W kinie: As I Lay Dying (Cannes)

as-i-lay-dying

 

AS I LAY DYING
Festival de Cannes 2013
reż. James Franco

moja ocena: 4.5/10

 

Czuję trochę dysonans, bo lubię Jamesa Franco, gdyż wydaje się mieć dużo dystansu do siebie i ciągoty w trochę kina offowego. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego tak sympatyczny i raczej inteligentny człowiek, wpadł na pomysł zabrania się za rzecz, na której sfilmowanie nie miał sensownego pomysłu. „Kiedy Umieram” Faulknera (takie „Nad Niemnem” krajów anglosaskich) to powieść pisana strumieniem świadomości, rozłożona na kilkadziesiąt rozdziałów z kilkunastoma narratorami. Z niezrozumiałych powodów wyrafinowaną formę literacką oryginału Franco postanowił przenieść do filmu. Z historii o biednej rodzinie z Missisipi, która wypełnia ostatnią wolę matki i podejmuje próbę przewiezienia jej zwłok do odległego, jej rodzinnego miasteczka aktor-reżyser stworzył okropnie przegadany, jednowymiarowy film. Dodatkowo postanowił poudawać, że eksperymentuje z formą, multiplikując ekrany, opowiadając tę historię pozornie z różnych punktów widzenia. Mniej by bolała chyba tradycyjna adaptacja tej powieści.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=RWXI1M1dcck]

 

***
Kasia w Cannes powered by: