Czasem Czytam: literatura faktu, reportaże, biografie (2)

zaczyn


ZACZYN. O ZOFII I OSKARZE HANSENACH
Filip Springer
Karakter, 2013

moja ocena: 8/10

 

Uwielbiam książki o sztuce, a szczególnie z dziedziny architektury i urbanistyki, napisane bez kurczowego trzymania się faktów i biograficznych detali, ale za to z polotem i pasją, gdy autor stara się uchwycić pewien fenomen zjawiska, jakim postanowił się zająć. Tak było w znakomitej “Stacji Muranów”, tak jest we wciągającym portrecie małżeństwa architektów-wizjonerów, którzy zamiast realizować swoje nowatorskie pomysły i bezprecedensowe idee gdziekolwiek na świecie, wybrali socjalistyczną Polskę, gdzie z wiadomych przyczyn nie mogli cieszyć się pełnią twórczej wolności. Filip Springer o Hansenach opowiada, jakby byli oni z jednej strony nieco oderwanymi od rzeczywistości geniuszami o ludzkiej twarzy, z drugiej – częścią miejskiej legendy dawnej, komunistycznej Polski, których duch w dalszym ciągu unosi się nad takimi miejscami jak Przyczółek Grochowski czy osiedle Rakowiec, choć ich pierwotne założenia względem tych realizacji już na samym początku zostały wypaczone. Springer odkrywa przed czytelnikiem i również przed sobą samym wizje Hansenów z podekscytowaniem dziecka, które właśnie odnalazło na starym strychu niesamowity skarb, dlatego właśnie “Zaczyn” czyta się tak fantastycznie – autor tego architektonicznego reportażu po prostu potrafi zarazić swoim bakcylem, a przede wszystkim udowodnił, jak z punktu widzenia dziedzictwa polskiej sztuki współczesnej karygodna jest nieznajomość tak niezwykłych postaci jak małżeństwo Hansenów.

 

mwasilewski-jutro


JUTRO PRZYPŁYNIE KRÓLOWA
Maciej Wasilewski
Czarne, 2013

moja ocena: 7.5/10

 

Fantastyczny reportaż z elementami traktatu historycznego i filozoficznego o malutkiej wyspie Pitcairn leżącej na Oceanie Spokojnym, gdzie do dziś żyją potomkowie buntowników z brytyjskiego okrętu Bounty. Polski reportażysta, Maciej Wasilewski, pojechał do tego odległego zakątka, by poznać tajemnicę mieszkańców tej społeczności, nie tylko skupiając się na specyfice egzystencji w tak hermetycznym środowisku, ale też z czasem demaskując ich utopijne koncepcje społeczno-polityczne, które przez dziesięciolecia pielęgnowali. Wyprawa na Pitcairn okazała się podróżą niemalże do conradowskiego “Jądra Ciemności”, a portret tamtejszej społeczności to coś dużo bardziej uniwersalnego niż tylko spojrzenie na tych, konkretnych ludzi, bo Wasilewski wyciąga dużo dalej idące, fascynujące wnioski.

 

walkowanie-ameryki


WAŁKOWANIE AMERYKI
Marek Wałkuski
Helion, 2013

moja ocena: 6.5/10

 

Wieloletni korespondent Polskiego Radia o codziennym życiu w Ameryce, specyfice tego wyjątkowego państwa, jego kulturze, zwyczajach i tradycjach z perspektywy cudzoziemca, który w tej rzeczywistości musiał się odnaleźć. Marek Wałkuski z dużą lekkością i w przyjemnej formie opisuje Amerykę tak, by czytelnik mógł ten kraj jak najlepiej zrozumieć. Prosto i z dziennikarską precyzją analizuje kilkanaście aspektów amerykańskiej rzeczywistości, od takich rzeczy jak szkolnictwo czy prawo do posiadania broni, po muzykę country i podejście do roli kierowcy. Czyta się to fajnie, a obraz Ameryki, który wychodzi spod pióra Wałkuskiego, rysuje się troszkę inaczej niż ten znany chociażby z popkultury.

 

homs


ZAPISKI Z HOMS
Jonathan Littell
Wydawnictwo Literackie, 2013

moja ocena: 6/10

 

Nie jest to do końca klasyczny reportaż, ale, jak sam tytuł wskazuje, luźne zapiski, które miały pierwotnie stać się podstawą relacji Littella dla francuskiego dziennika Le Monde z oblężonej Syrii. Pisarz zdecydował jednak, że nie zmodyfikuje swoich notatek i z drobnym komentarzem opublikuje je w takiej właśnie szkicowej formie. “Zapiski z Homs” czyta się jak wojenny pamiętnik, bo Littell ze skrupulatnością opisywał wszystko, co widział w Syrii, dokumentując okrucieństwo reżimu Baszara Asada dzień po dniu. Ze względu na pamiętnikowy i szkicowy charakter tej publikacji jest w niej sporo braków i niedociągnięć. Littell często skupia się nad sobą i swoim współtowarzyszem, zdając np. dokładną relację ze spożywanych posiłków czy własnej kondycji psychofizycznej kosztem dość pobieżnego skupiania się na obserwowanych rewolucjonistach i ofiarach syryjskiego reżimu. Ma ten materiał jednak porządną wartość kronikarską, która mogłaby posłużyć jako dowód w jakimś przyszłym procesie przed adekwatnym, międzynarodowym trybunałem.