Film | Muzyka | Pasje

W kinie: Fat Shaker (NH)

nh13

 

FAT SHAKER
polska premiera: lipiec 2012 (Nowe Horyzonty)
reż. Mohammad Shirvani

moja ocena: 3.5/10

 

Młody, atrakcyjny chłopak i jego ociężały, sfatygowany ojciec. Ten pierwszy nie mówi i nie słyszy, starszy mężczyzna ciągle natomiast niemiłosiernie sapie, od czasu do czasu wydając z siebie równie ciężko brzmiące słowa. Gdzieś w ich życiu pojawiają się kobiety, ulegając urodzie młodzieńca, z politowaniem odnosząc się do odpychającej aparycji jego ojca. Czemu służy poszatkowana, przypadkowa narracja filmu, rozegrane obrazy, ilustrujące wycinki z życia tej dwójki? To niestety pozostaje chyba słodką tajemnicą reżysera. Za jednym razem symbolika filmu kieruje nas ku interpretacji, że Shirvani mówi o tym, jak człowiek jest więźniem własnego ciała. Innym razem, dotykamy mniej uniwersalnych refleksji, że, jak to zwykle bywa w irańskim kinie, musi być mowa o opresyjności tamtejszego państwa. Można się oczywiście nad tym zastanawiać i dyskutować, ale tak szczerze mówiąc, zupełnie niespecjalnie wiem po co, bo sam film niezbyt do tego zachęca. „Fat Shaker” jest bowiem, jak ten otyły ojciec – wybitnie nieestetyczny, spocony i nieatrakcyjnie owłosiony.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=4Fy-tk8Ga00]

 

***
Kasia na Nowych Horyzontach powered by: