W kinie: Noah

noah

 

NOAH
polska premiera: 28.03.2014
reż. Darren Aronofsky

moja ocena: 3.5/10

 

Darren Aronofsky robi rzecz szaleńczo wręcz nowatorską i łączy biblijną przypowieść z baśniową fantasy oraz estetyką kina postapokaliptycznego. Jednocześnie stara się pogodzić w „Noah” swoją naturę filmowego filozofa, której piękną i inteligentną egzemplifikację dostaliśmy niegdyś w „Źródle”, z potrzebą odnalezienia wspólnego języka ze współczesną popkulturą. Prawda jest niestety taka, że na każdej z tych płaszczyzn ponosi dotkliwą, acz – co zaskakujące – nie do końca jednoznaczną porażkę. Bo naprawdę pochwalić trzeba w ogóle podjęcie próby uczynienia z uświęconej w zachodniej kulturze Biblii źródła dla epickiego kina poniekąd rozrywkowego, które mogłoby leżeć dokładnie na tej samej półce, co choćby ekranizacje komiksów z metką Marvel. Aronofsky jednak, niczym ludzkość w jego filmie, tonie w oceanie banalnie trywialnego i smutno nużącego dramatu psychologicznego, którego żałości nie są w stanie wynagrodzić nawet najlepsze efekty specjalne. Szczególnie na drugą, kuriozalną część filmu należy spuścić zasłonę milczenia i udawać, że się wcale nie wydarzyła, by nie tracić resztek sympatii dla tego skądinąd zacnego reżysera.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=6qmj5mhDwJQ]