Film | Muzyka | Pasje

W kinie: The Captive (Cannes)

CAPTIVES

 

THE CAPTIVE
Festival de Cannes 2014
reż. Atom Egoyan

moja ocena: 4/10

 

Dzisiaj do konkursu o Złotą Palmę wystartował Atom Egoyan. Jego „The Captive” to takie połączenie historii Nataschy Kampush i „Labiryntu” Denisa Villeneuve’a. W niewyjaśnionych okolicznościach zostaje porwana 9-letnia dziewczynka. Po 8 latach zdewastowani rodzice zaczynają podejrzewać, że ich córka ciągle żyje, na nowe tropy trafia także policja. Nastoletnia już dziewczyna przetrzymywana jest przez szefa pedofilskiej siatki, gdzie służy jako internetowa przynęta na inne dzieci. W zamian za posłuszeństwo żyje sobie w spokoju w stylowo urządzonej piwnicy, gdzie dodatkowo ma możliwość inwigilowania marnej egzystencji swoich zrozpaczonych rodziców. „The Captive” posiada tyle błędów, że wypunktuję tylko te największe. W tej zupełnie nieoryginalnej historii (mając w pamięci choćby austriackiego „Michaela” czy izraelskie „Duże Złe Wilki”) bezpłciowa, kryminalna intryga nie tyle nie trzyma się kupy, co jest głupia i naiwna. Bohaterowie są tak niedoprecyzowani, że aż przezroczyści i pozbawieni jakichkolwiek interesujących rysów psychologicznych. Zaskakująco dobrze wypadła dziwaczna, achronologiczna narracja, ale tutaj potęguje ona tylko wrażenie chaotyczności i totalnego braku refleksji nad strukturą i treścią filmu.

 

***
Kasia w Cannes powered by: