W kinie: Babadook

babadook

 

BABADOOK
polska premiera: 30.05.2014
reż. Jennifer Kent

moja ocena: 6/10

 

Tajemniczy stwór z przerażającej, dziecięcej bajki jako metafora dojmującego smutku, bólu po stracie, nieuleczonego żalu, trawiących nieszczęśliwą matkę i jej kilkuletniego syna, którym trzeba stawić czoła. “Babadook” trochę na wyrost bywa porównywany z klasyką thrillera psychologicznego, jaką jest “Wstręt” Polańskiego, ale faktycznie film Jennifer Kent w tej żonglerce i inteligentnej ucieczce od utartych schematów gatunku ma w sobie coś fascynującego. Na pierwszym planie w australijskiej fabule nie jest bowiem walka ze złem ukrywającym się pod postacią straszliwej kreatury, ale matka, staczająca się w otchłań obłędu, bo nie potrafi poradzić sobie z tragedią, w wyniku której przed laty straciła ukochanego męża. Rolę anioła stróża w “Babadooku” przejmuje syn kobiety – istota wyjątkowo irytująca i nieracjonalna, ale jako jedyna dostrzegająca problemy matki i próbująca uwrażliwić ją na zło, które kładzie się cieniem ich wspólną egzystencję. Świetny finał “Babadooka” pokazuje, że na radzenie sobie z cierpieniem nie ma łatwej recepty, ale trzeba je jakoś oswoić. To na pewno film daleki od sztampowych horrorów i dlatego ciekawy, ale nie doszukujmy się wybitności w czymś po prostu nieprzeciętnie solidnym.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=szaLnKNWC-U]