CALVARY
premiera DVD: 11.08.2014
reż. John Michael McDonagh
moja ocena: 6.5/10
Proboszcz z małej, irlandzkiej mieściny wysłuchuje spowiedź pełną gniewu i rozgoryczenia ze strony ofiary gwałtu. Karygodnego czynu miał kiedyś dopuścić się jakiś ksiądz. Mężczyzna grozi ojcu Jamesowi śmiercią, zapewniając, że w ten sposób zemści się na całym kościele za krzywdy z przeszłości. Daje mu tydzień na załatwienie swoich spraw – po tym czasie zabije lokalnego księdza. Ojciec James domyśla się, kto się spowiadał, nie podejmuje jednak w związku z groźbą żadnych, nerwowych ruchów. Tymczasem życie na tym nadmorskim zadupiu na Zielonej Wyspie toczy się w swoim niespiesznym rytmie, który wytyczają m.in. różne spotkania ojca Jamesa z mieszkańcami. Z tych interakcji wyłania się niezwykle gorzki, ponury obraz prowincji, w której kryje się wiele podłości, egocentryzmu, kuriozalnego nihilizmu, a ksiądz jest tam jedyną ostoją poczciwości i życzliwości. Ta wietrzna, irlandzka okolica ma wiele wspólnego z Flandrią z filmów Bruno Dumonta. Zamieszkują ją groteskowi, nieszczęśliwi ludzie, a zło zdaje się czaić za każdym rogiem. Ojciec James jako najbardziej szlachetna i ludzka jednostka w tej społeczności jest więc na nie szczególnie narażony, a w ponurym, okrutnym świecie, które tak sugestywnie nakreślił John Michael McDonagh, zdaje się także mieć małe szanse w bezpośrednim starciu z ludzką niegodziwością. Mimo dość absurdalnego języka, którym posługuje się “Calvary”, to jeden z najbardziej dojmujących, pesymistycznych filmów mijającego roku. Wystawiający bardzo niepochlebną ocenę ludzkości i nie oszczędzający nikogo – ani kościoła, ani instytucji państwowych, ani zwykłego człowieka.
[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=LGM5rq_vX4U]