AN
Festival de Cannes 2015
reż. Naomi Kawase
moja ocena: 5/10
Od Naomi Kawase raczej nie należy oczekiwać kina z fajerwerkami. Jednak tym razem najmłodsza laureatka Złotej Kamery w historii festiwalu przywiozła do Cannes jeden z najsłabszych swoich filmów. Tytułowane „An” to pasta z fasoli, która stanowi nadzienie do japońskich naleśników dorayaki. Dokładną lekcję gotowania tego przysmaku z Kraju Kwitnącej Wiśni w filmie dostaniemy. Zresztą podobnie jak wyjaśnienie, o co chodzi z tymi wiśniami i Japonią. Trochę nie wiadomo natomiast, po co w ogóle powstał ten film. Jest straszliwie banalny i fabularnie bardzo prosty. Może uczy szacunku, podpowiada, jak z sensem przewartościowywać swoje życie, a przede wszystkim je doceniać, ale co z tego? Kawase odwołuje się też do ciemnej strony japońskiej historii najnowszej, gdy brutalnie izolowano setki ludzi, chorujących na chorobę Hansena – specyficzną odmianę trądu. Wszystko w “An” jest jednak tak nieznośnie banalne i po prostu nudne.
***
Kasia w Cannes powered by: