W kinie: Umimachi Diary (Cannes)

Umimachi Diary

 

UMIMACHI DIARY
Festival de Cannes 2015
reż. Hirokazu Kore-eda

moja ocena: 6.5/10

 

Hirokazu Kore-eda jest bez wątpieniem reżyserem, który trochę nudzi. Nie szuka niepospolitych historii czy też efektownych bohaterów. W jego filmach odnajdujemy zwyczajnych ludzi, którzy prowadzą równie zwyczajną egzystencję. Nie inaczej jest tym razem. Trzy, sympatyczne siostry jadą na pogrzeb ojca, którego nie widziały kilkanaście lat. Wracają z niego z czwartą, córką z drugiego małżeństwa. Z powodu matki dziewczyny niegdyś rozbita została ich rodzina. Nikt tu jednak do nikogo nie ma żalu. Sachi, Yoshino i Chika to miłe, młode kobiety, które chętnie przyjmują nieśmiałą Suzu pod swój dach. W eleganckich, spokojnych scenach, trochę telenowelowych, ale połączonych ze sobą w niesamowicie staranny, koronkowy sposób poznajemy skomplikowane losy tej rodziny i różne rany, które choć już zabliźnione, czasem dają o sobie znać. Miłośnicy twórczości tego reżysera na pewno będą zachwyceni. Kore-eda nic bowiem nie zmienił w swoim charakterystyczny, tradycyjnym stylu narracji i – mimo przesadnej wręcz poczciwości swoich bohaterek – opowiedział ładną historię. To kino ciepłe i rodzinne, psychologicznie może nieszczególnie wyrafinowane, ale do bólu uczciwe w swej prostocie, bardzo przyjemne w oglądaniu.

 

***
Kasia w Cannes powered by: