PEACE TO US IN OUR DREAMS
Directors’ Fortnight 2015
reż. Sharunas Bartas
moja ocena: 5.5/10
Mężczyzna ze swoją partnerką i córką przyjeżdżają do wiejskiego domu za miastem. Każdemu z nich ewidentnie coś ciąży na duszy. Starsza z kobiet przed wyjazdem w dramatycznych okolicznościach przerwała swój muzyczny recital na skrzypcach, wydaje się nieobecna i pogrążona w depresji. Córka natomiast czuje się niezauważana przez swojego ojca, pragnie jego atencji zwłaszcza, że bardzo brakuje jej zmarłej matki. Sam mężczyzna natomiast wydaje się znudzony własną egzystencją, jej przewidywalnością i banalnością, coraz ciężej mu wykrzesać z siebie choćby umiarkowany optymizm i siłę do życia. Pierwsza część filmu z niewielką liczbą dialogów tworzy całkiem niepokojący, psychologiczny obraz skomplikowanej rodziny. Niestety później bohaterowie zaczynają ze sobą więcej rozmawiać. W ich słowach pojawia się dużo artystycznej pretensjonalności i sztywności. To mój trzeci film tego cenionego, litewskiego reżysera. Poprzedni „Eastern Drift” wydał mi się ciekawszy niż „Peace To Us In Our Dreams”. To kino dość specyficzne, na pewno skierowane do widza bardziej cierpliwego. Niemniej jego wielką zaletą jest Sharunas Bartas – aktor, który ma w sobie jakąś taką niezwykłą magię i nieoczywisty magnetyzm. Fantastycznie się go ogląda, szczególnie w takich skromnych, minimalistycznych rolach.
***
Kasia w Cannes powered by: