W kinie: La Tierra y la Sombra (Cannes)

latierra

 

LA TIERRA Y LA SOMBRA
Semaine de la Critique 2015
reż. César Augusto Acevedo

moja ocena: 6.5/10

 

Jedna z nagród przyznawana w ramach Tygodnia Krytyki powędrowała do debiutanta z Ameryki Południowej, który w swoim pierwszym filmie – typowym przykładzie festiwalowego slow cinema – opowiedział o kolumbijskiej, farmerskiej rodzinie, która powoli się rozpada. Na jej łono wraca Alfonso, który żonę i dziecko opuścił kilkanaście lat temu, czego jego bliscy mu nie mogą przebaczyć. Dziś jego dorosły już syn jest poważnie chory, jego matka i żona ledwo wiążą koniec z końcem, harując na plantacji trzciny cukrowej. Alfonso przyjeżdża na ich prośbę, by zająć się domem i zająć się swoim kilkuletnim wnukiem, którego nigdy wcześniej nie widział. „La Tierra Y La Sombra” to film nakręcony z niemałą maestrią i dużą wrażliwością, toczący się niespiesznie, celebrujący codzienne czynności i zwyczajne krajobrazy. Kolumbijski reżyser zamknął jednak w tej minimalistycznej formie całą masę niezwykłym emocji, zrobił boleśnie wzruszający film o śmierci, godzeniu się z losem, naprawianiu krzywd i zadośćuczynieniu. Ostatnim razem tak poruszający film w estetyce slow cinema widziałam kilka lat temu – również nagrodzone w Cannes argentyńskie „Akacje”.

 

***
Kasia w Cannes powered by: