SKARB
Festival de Cannes 2015
reż. Corneliu Porumboiu
moja ocena: 7/10
Z początku wydaje się, że kolejne dzieło Corneliu Porumboiu to solidne i typowe dla nowego realistycznego kina rumuńskiego dzieło. Ostentacyjnie zwyczajne, z surową scenografią, minimalistyczną pracą kamery, skrajnie oszczędne w aktorstwie. Dwaj sąsiedzi ze stricte ekonomicznych powodów (i trochę też normalnej, ludzkiej chciwości) postanawiają zorganizować poszukiwania skarbu domniemanie zakopanego przez pradziadka jednego z nich gdzieś na podwórku zrujnowanej, wiejskiej posiadłości należącej do rodziny. Zatrudniają do tego człowieka z wykrywaczem metalu i jadą za miasto. W toku samej organizacji, a potem również poszukiwań wypływa cała masa urzędniczych absurdów, z którymi ewentualnie mężczyźni będą musieli się zmierzyć, jeśli wykopią coś z ziemi. Wprowadza to świetny, komiczny element do tego powolnego filmu. I gdy tylko czekamy na to, by los bohaterów zmienił się diametralnie (i dramatycznie, jak to zwykle w rumuńskim kinie bywa) Porumboiu puentuje historii w sposób, jakiego nie można było się spodziewać. Na pewno na całym festiwalu nie ma drugiego takiego filmu jak „The Treasure” – zabawnego, świeżego i wciągającego. To w końcu taka na wskroś nowoczesna baśń o poszukiwaniach skarbu, punktująca przy okazji nie tylko uniwersalne, ludzkie przywary, ale też oryginalnie drążąca rumuńską przeszłość i absurdy współczesności. Zaskakujące zakończenie tylko nadaje jej niezwykłości.
***
Kasia w Cannes powered by: