W kinie: Mad Max: Na drodze gniewu

madmax15

 

MAD MAX: NA DRODZE GNIEWU
polska premiera: 22.05.2015
reż. George Miller

moja ocena: 6/10

 

Sama jestem zaskoczona, jak ten film mi się podobał. Mimo że obietnicę bombastycznej i jednocześnie inteligentnej rozrywki nowy “Mad Max” spełnia połowicznie, to ciągle bardzo sensowne kino. Siła rażenia produkcji George’a Millera oczywiście opiera się na stronie wizualnej. To zapierające dech w piersiach widowisko genialnych efektów specjalnych, wybornych charakteryzacji, spektakularnych scenografii i oszałamiających zdjęć. W dodatku z gatunku takich bardziej postmodernistycznych niż typowych dla hollywoodzkich blockbusterów. Na tym tle nieco słabiej wypadają bohaterowie – jak zwykle mruczący (ale niedostatecznie jednak szalony) Tom Hardy, dość płaskie postaci kobiece z Furiosą na czele. Jedynie Nux zdaje się mieć nieco bardziej skomplikowaną naturę i rysy psychologiczne, choć to głównie z racji swojej przemiany i zmiany stron w trakcie rozwoju fabuły. Co zaś tyczy się tej ostatniej. Dopóki bohaterowie uciekają, będąc ściganymi, na drodze od czasu do czasu konfrontują się z przeciwnościami, dążą do upragnionego przez Furiosę celu, który być może nie istnieje, dopóty słychać w “Mad Maxie” nutę przewrotności, a nawet zgrywy z wyświechtanych schematów popcornowego kina. Gdy decydują się na powrót i konfrontację z głównymi złoczyńcami, film wraca na te banalniejsze tory, w finale w ogóle przepoczwarzając swoich bohaterów w zbiorową egzemplifikację lewackiej odpowiedzi na Pawła Kukiza. W sumie wyszło to dziwnie i nierówno, ale wciąż dość frapująco.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=hEJnMQG9ev8]