W kinie: The Duke of Burgundy (NH)

dukeofbur

 

THE DUKE OF BURGUNDY
Nowe Horyzonty 2015
reż. Peter Strickland

moja ocena: 7/10

 

Po składaniu hołdu włoskiemu horrorowi gallo w „Berberian Sound Studio”, w „The Duke Of Burgundy” reżyser sięga po dawne kino erotyczne, gdzie zamiast epatowania nagością budowano dwuznaczne napięcie. To było kino dosłownie zmysłowe, bo działające na wyobraźnię. Patrząc dziś na zapomniane, obskurne filmy Jeana Rollina czy Jessa Franco, widać, jak ważny był w nich klimat, niuanse świata przedstawionego czy dopieszczona w detalach strona wizualna. Strickland perfekcyjnie imituje ten styl, ale korzystając z technologicznego postępu, stworzył dzieło o wiele wspanialsze niż te, do których się odwołuje. W majestatycznym domu na wsi dwie kobiety każdego dnia inscenizują erotyczny rytuał, w którym jedna z nich wciela się w rolę surowej pani domu, druga – jej nieśmiałej, poniżanej służącej. W rzeczywistości łączy je uczucie, a te osobliwe igraszki mają jedynie urozmaicić ich związek. Czy spełniają swoją funkcję, to już zupełnie inna sprawa. „The Duke Of Burgundy” traktuje bowiem o tym, że miłość to gra pozorów, której największym wrogiem jest rutyna. Gdy coraz mocniej uwiera, staje się sygnałem alarmowym kondycji związku dwojga ludzi. W warstwie fabularnej film Stricklanda wydaje się dość banalny, ale w połączeniu z jego stroną wizualną, przeistacza się w małe cudeńko. Przesiąknięte aurą tajemniczości, erotycznym napięciem, absurdalnym, czarnym humorem. Główne bohaterki „The Duke Of Burgundy” i ich relacja (w filmie nie ma żadnego mężczyzny!) hipnotyzują, tworząc jednocześnie obraz z pogranicza wyrafinowanej baśni i finezyjnego, malarskiego dzieła sztuki. Koniecznie do wielokrotnego oglądania i podziwiania.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=P-xIMBnclyA]

 

***

Kasia na Nowych Horyzontach powered by: