W kinie: Earl i ja, i umierająca dziewczyna (AFF)

earl

 

EARL I JA, I UMIERAJĄCA DZIEWCZYNA
6th American Film Festival
reż. Alfonso Gomez-Rejon

moja ocena: 6.5/10

 

To film sympatyczny sympatycznością swoich bohaterów. Ogromnie przytłoczonego przeświadczeniem o własnej banalności Grega, jego kumpla z przypadku Earla oraz Rachel, umierającej na białaczkę nastolatki. Z relacji tej trójki wyłania się może dość oczywisty i pospolity obraz okresu dojrzewania – czasu burzy i naporu, w którym obowiązkowo znajduje się po równo miejsca na uśmiech i łzy. Duży ciekawszy staje się film Alfonso Gomeza-Rejona, gdy stara się oswoić ludzką śmiertelność i stratę, jaka ewentualnie może się pojawić, gdy odejdzie bliska i ukochana osoba. Dużo jest w tym ckliwości, ale też niewymuszonej prostolinijności i jakiegoś takiego rozczulającego autentyzmu. W końcu “Earl i ja, i umierająca dziewczyna” na piedestale stawia kino jako sztukę, która nie tylko stanowi najlepsze i nieoczekiwane antidotum na bolesny banał codzienności, ale też przekazuje uczucia. Szczególnie wtedy, gdy brakuje właściwych słów. Za te kilka fajnych, prostych prawd wybaczam twórcom filmu zarówno przestylizowane dialogi, jak i fabularne klisze, powielane kolejno przez różne, sundance’owe odkrycia.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=2qfmAllbYC8]

 

***

Kasia na AFF powered by: