Wet: Don’t You
Columbia
Debiutancki krążek tria z Nowego Jorku to propozycja dla tych, którzy lubią elegancki, dobrze skrojony pop, nienarzucające się, ale przebojowe melodie i przede wszystkim jakąś taką piosenkową lekkość. To wszystko razem brzmi bardzo smacznie, fajnie i po prostu przyjemnie. Nie znika też z głowy tak od razu, bo jest na tym albumie parę naprawdę dobrych refrenów i ciekawych pomysłów.
Posłuchaj: “Don’t Wanna Be Your Girl”, “You’re The Best”
Federico Albanese: The Blue Hour
Neue Meister
Gdzieś pomiędzy nastrojowym ambientem a wysmakowaną, współczesną muzyką klasyczną. Płyta urzekająca swoim stonowanym, ale romantycznym i nostalgicznym nastrojem. Włoski muzyk ma na pewno talent do tworzenia magicznie uduchowionych melodii, w których na pewno w wielu momentach można się zakochać.
Posłuchaj: “Shadow Land Part II”, “Stellify”
Savages: Adore Life
Marador
Dziewczyny z Savages uprawiają nieco niewdzięczny gatunek muzyczny, bo naprawdę ciężko coś odkrywczego pokazać w post punku. Ponadto wymaga on charyzmy, zadziorności i autentyczności. “Adore Life” pokazuje jednak, że one to mają. Ta płyta zaskoczyła mnie nie tylko swoją nie tak oczywistą energią, ale dobrymi, błyskotliwymi tekstami i niezłą melodyką. Zresztą członkinie zespołu sprawiają wrażenie bystrych osób, które nie tylko rozumieją własne brzmienie, ale też nieźle ogarniają to, co się wokoło nich dzieje.
Posłuchaj: “Adore”, “T.I.W.Y.G.”