KRÓLOWA PUSTYNI
polska premiera: 8.04.2016
reż. Werner Herzog
moja ocena: 3/10
Powiedzieć, że Werner Herzog dopuścił się paru uproszczeń w temacie psychologicznego szkicu bohaterów swojego filmu, to jakby stwierdzić, iż Jarosław Kaczyński tylko troszeczkę nie lubi Donalda Tuska. Epicka i barwna biografia Gertrude Bell – Brytyjki, która po I wojnie światowej łączyła pasję podróżniczo-przygodową z uprawianiem polityki i dyplomacji na skomplikowanym, bliskowschodnim gruncie – posłużyła Herzogowi do stworzenia totalnie nieznośnego romansidła rodem z przecenionego Harlequina w koszu w ciucholandzie (najpierw), potem… właściwie nie wiadomo do czego, ale nie da się tego oglądać. “Królowa Pustyni” nie ma absolutnie żadnego sensu i na pewno są lepsze (i tańsze) sposoby, by nostalgicznie polansować aktualnie dość niespokojny, acz turystycznie coraz bardziej atrakcyjny region świata. Jedyną zaskakującą rzeczą w filmie jest to, iż Nicole Kidman czasami ma jakąś mimikę twarzy, co w jej przypadku aktualnie nie jest aż tak oczywiste.
Powyższy komentarz jest tak beznadziejny i pusty , jak niska musi być wyobraźnia i wrażliwość autora.
Jest dokładnie przeciwnie – polecam ten film wszystkim, którzy postrzegają w wyższym stopniu złożoność świata. Doskonałe muzyka i zdjęcia … zobaczcie sami!