FRITZ BAUER KONTRA PAŃSTWO
22. Wiosna Filmów
reż. Lars Kraume
moja ocena: 5.5/10
Po zeszłorocznym, zaskakująco nominowanym do Oscara “Labiryncie Kłamstw”, niemieckie kino dalej kontynuuje własny rachunek sumienia w związku z powojenną historią rozbitego i podzielonego kraju, który w iście ślimaczym tempie rozliczał się z niedawną nazistowską przeszłością. Proces ten szedł jak po grudzie, gdyż wielu dawnych członków NSDAP czy SS, znalazło sobie wygodne posady w nowym ustroju, licząc na to, że nikt nie pociągnie ich nigdy do odpowiedzialności za “wojenne zbrodnie”. Ci, którzy kary obawiali się najbardziej, uciekli z kraju, osiedlając się na drugim końcu świata. Tak zrobił Adolf Eichmann, którego kulisy wytropienia oglądamy z perspektywy niemieckiego prokuratora, kierującego grupą prawników i śledczych do zadań specjalnych. Zadań wyjątkowo mało widowiskowych i nieefektywnych, bo nie sprzyjała im aura polityczna i społeczna lat 50. Odbudowa kraju, społeczeństwa, stabilizacja w regionie z powodu polityki Związku Radzieckiego, konieczne pojednanie wielu narodów były ważniejsze niż oskarżanie nazistowskich zbrodniarzy, rozdrapujące wiele ran i szkodzące wpływowym w kraju ludziom, którzy pilnują tu też porządku czy bezpieczeństwa. Lars Kraume solidnie odmalował tę ówczesną sytuację i w gruncie rzeczy to właśnie ją umiejscowił niemalże w centrum filmu. Wydaje się, że postać Fritza Bauera i jego heroiczne wysiłki, by ująć Eichmanna i postawić przed niemieckim sądem stanowią jedynie jeden z ważnych atrybutów świata, a nie jego najważniejszy temat. To małe novum w stosunku do “Labiryntu Kłamstw”, które w wielu miejscach przeistaczało się w średnio emocjonujący, polityczny thriller śledczy. Oczywiście to ciągle kino ledwie rzetelne, przyzwoite, akademickie i nie silące się na specjalną kreatywność, bo powstało “w słusznej sprawie”. Jednak na pewno z lokalnego, niemieckiego punktu widzenia im jakoś może (i powinno) być potrzebne.