Film | Muzyka | Pasje

W kinie: Służąca (Cannes)

handm

 

SŁUŻĄCA (THE HANDMAIDEN)
Festival de Cannes 2016
reż. Chan-wook Park

moja ocena: 6.5/10

 

Czytając “Złodziejkę” Sarah Waters, ale przenosząc akcję do okupowanej przez Japonię Korei lat 30. Połączenie niby egzotyczne (jak architektura rezydencja Lady Hideko – “oddająca cześć angielskiemu kolonializmowi i japońskiej tradycji”), ale wbrew pozorom Park Chan-Wook i brytyjska pisarka mają wiele wspólnego. W swoich dziełach często oddają głos kobietom, pokazując nie tylko ich uczuciowość, ale też siłę, jaka się za nią kryje. Niecny plan fałszywego hrabiego łączy losy Lady Hideko i drobej oszustki Sookee. Mężczyzna chce uwieść i pojąć za żonę majętną Japonkę, więzioną w domu przez perwersyjnego ojczyma, a następnie umieścić ją w szpitalu psychiatrycznym, by w pojedynkę trwonić jej majątek. Hrabiemu ma pomóc w tym umieszczona w domu Lady Hideko osobista służąca. Zamiast jednak chłodno wcielać plan w życie Sookee angażuje się w bliską, bardzo zażyłą relację ze swoją panią. “Służąca” to zapewne jeden z najpiękniejszych wizualnie filmów, jakie w tym roku obejrzymy nie tylko na canneńskim festiwalu. Park Chan-Wook dopieścił w nim absolutnie każdy szczegół – detale architektoniczne, wystroje wnętrz, kostiumy, dźwięki. Z brytyjskiej powieści wyciągnął jedynie powierzchowną, acz udającą nieprzewidywalną intrygę (bo – umówmy się – to nie one decydują o sukcesie książek Waters) i tchnął w nią nowe życie. Widać to szczególnie w odważnych, ale bardzo poetyckich scenach erotycznych, nad którymi unosi się duch Nagisy Oshimy. Namiętne uczucie między kobietami faktycznie jest pełne wzajemnej fascynacji i gorącej zmysłowości. W porównaniu do ordynarnego pożądania, jakim kobiety darzą w filmie mężczyźni, nawet metafizyczne i nie z tego świata. Z “Służącej” płynie piękna puenta o wyższości uczucia nad żądzą. Jeśli jest ono prawdziwe, przechytrzy wszelkie zło.

 

***
Kasia w Cannes powered by:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.