W kinie: The Transfiguration (Cannes)

transfigur

 

THE TRANSFIGURATION
Festival de Cannes 2016
reż. Michael O’Shea

moja ocena: 5/10

 

Nowojorski debiutant przywozi do Cannes osobliwy dramat – kręcony w mrocznym, naturalistycznym stylu patchwork wampirycznych motywów wyrwanych niemalże z całej historii kina, nowszej i starszej. Nastoletni Milo to wyobcowany, samotny nastolatek, który marzy o tym, by zostać wampirem. Temu pragnieniu poświęca się bez reszty, czytając książki, oglądając filmy i raz w miesiącu mordując przypadkowych ludzi, by przy pełni księżyca wypić ich krew. Milo mimo tych wysiłków nie zamienia się w hrabiego Draculę, jednym objawem na drugi dzień pozostają wymioty i kiepskie samopoczucie. Chłopakiem nikt się nie interesuje. Nie ma rodziców i przyjaciół, mieszka z bratem, który po pobycie w wojsku cierpi na jakiegoś rodzaju stres pourazowy i nastolatkiem właściwie się nie interesuje. Za to sam Milo zwraca uwagę na zagubioną sąsiadkę. “The Transfiguration” zmierza do puenty, że to kontakt z drugim człowiek uczy nas humanizmu i pozwala doceniać życie. Szkoda tylko, że robi to w wyjątkowo nużący sposób. O tym filmie mówiło się tutaj jako oryginalnym spojrzeniu na tematykę wampiryczną. Z takową mieliśmy do czynienia np. przy “O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu”. W przypadku “The Transfiguration” nic takiego nie ma miejsca.

 

***
Kasia w Cannes powered by:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.