Film | Muzyka | Pasje

W kinie: Loving (Cannes)

loving

 

LOVING
Festival de Cannes 2016
reż. Jeff Nichols

moja ocena: 5.5/10

 

Ledwie kilka tygodni po berlińskiej premierze “Midnight Special”, Jeff Nichols pojawia się na kolejnym, wielkim festiwalu, prezentując zupełnie nowy film. Niestety jeden nie tyle z najsłabszych, ale zdecydowanie najbardziej banalny w swoim dorobku. Przenosimy się do stanu Wirginia w latach 50., gdzie funkcjonowało wówczas wyjątkowe restrykcyjne prawo wobec czarnoskórych obywateli. Jego ofiarami zostali Richard i Mildred – kochająca się para ludzi, która spodziewa się dziecka. Niestety w świetle regulacji Wirginii jakiekolwiek wspólne życie tej dwójki stanowi przestępstwo. Richard i Mildred oficjalnie pobierają się, w innym mieście, w innym stanie, ale lokalne władze nie respektują tych dokumentów. Młode małżeństwo pod groźbą więzienia zmuszone jest więc do opuszczenia rodzinnych stron i bliskich. Po kilku latach zdegustowana i przytłoczona życiem zdala od krewnych w hałaśliwym mieście Mildred namawia męża na powrót. W Ameryce właśnie rozpoczyna się walka o równouprawnienie czarnoskórej mniejszości, a sprawą mieszanego małżeństwa postanawia zająć się młody, ambitny prawnik walczący o prawa człowieka. “Loving” jest na pewno dużo bardziej powściągliwym i delikatniejszym filmem niż bliskie mu tematycznie oscarowe produkcje ostatnich lat – przepełnione patosem i dramatyczną przesadą. Nichols zawsze skupia się na zwyczajnych ludziach, portretuje ich z czułością i bardzo naturalnie. Przy “Loving” uwiera jedynie fakt, że Nichols przyzwyczaił widzów do dużo bardziej oryginalnych, nieschematycznych fabuł, a jego najnowsze dzieło to film tylko poprawny i raczej do zapomnienia.

 

***
Kasia w Cannes powered by:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.