W kinie: Prawdziwe Zbrodnie (WFF)

wff32

 

PRAWDZIWE ZBRODNIE
32. Warszawski Festiwal Filmowy
reż. Alexandros Avranas

moja ocena: 2/10

 

Polska próba podboju kosmosu Hollywood kończy się spektakularną klęską. Nie chodzi nawet o to, że scenariusz “Prawdziwych Zbrodni”, zakładając – przy ogromnej ilości dobrej woli – że coś takiego tu w ogóle istniało, wygląda jak kuriozalny, szkolny bryk z sensacyjnego kina Patryka Vegi. Poszczególne sceny w filmie wyglądają jak doklejone do siebie wątpliwej jakości klejem, uderzają niesamowitą sztucznością i psychologiczną nędzą. Akcji w “Prawdziwych Zbrodniach” nie ma właściwie wcale, ale też chyba założenie było takie, by był to bardziej mroczny dreszczowiec, ale cóż – tu też twórcy filmu ponieśli wymowną porażkę. Również aktorska obsada z odkurzonym, amerykańskim gwiazdorem Jimem Carreyem na czele nie udaje, że występuje w czymś wspaniałym, grając permanentnie z wymiotnym grymasem na twarzy i swoje kanciaste kwestie wypowiadając z elegancją zepsutych robotów. Na mapie polskiej kinematografii “Prawdziwe Zbrodnie” można by zestawić w jednym rzędzie z tak niezwykłymi produkcjami jak “1920 Bitwa Warszawska” czy komediami Mariusza Pujszo, a są to tytuły, które powinny zostać zakopane głęboko pod ziemią, a nie reprezentować nas gdziekolwiek. Alexandros Avranas to reżyser głośnej “Miss Violence”, za scenariuszem filmu stoi gość od “Ostatniego Króla Szkocji”, Carrey, Charlotte Gainsbourg i plejada polskich gwiazd to też wygląda zachęcająco, a jednak coś tu poszło naprawdę źle.

 

***
Kasia na WFF powered by:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.