ZWIERZĘTA
Transatlantyk Festival 2017
reż. Greg Zgliński
moja ocena: 6/10
Atrakcyjne małżeństwo udaje się na urlop do malowniczej Szwajcarii. On w mieście pozostawia kochankę, ona bynajmniej nie zostawia za sobą podejrzeń o niewierność męża. Ten wyjazd może wyprowadzić z kryzysu ich nadwyrężony związek, a może też doprowadzić do czegoś zupełnie przeciwnego. Podróż zaczyna się dość niefortunnie, bo od pozornie niegroźnego wypadku samochodowego. “Zwierzęta” to film-łamigłówka, utrzymany w dziwnej, intrygującej poetyce snu thriller, w którym nigdy nie mamy pewności, że oglądane na ekranie rzeczy faktycznie się wydarzyły, czy może są projekcją bujnej wyobraźni któregoś z bohaterów filmu. Właściwości poszczególnych postaci (na czele z tym, że Anna jest pisarką, pracującą nad kolejną książką) oraz przestrzenie, w jakich funkcjonują przywodzą na myśl wiele filmowych klasyków – od niedawnych “Zwierząt Nocy” Toma Forda, przez von Triera, na Lynchu skończywszy. Wszechobecne są tu freudowskie tropy. Podziwiam zręczność, z jaką Greg Zgliński bawi się gatunkami i popularnymi schematami, jak fajnie podtrzymuje napięcie, jednocześnie równoważąc je nieoczywistym, surrealistycznym poczuciem humoru, jak płata widzom figle i jak dobrym jest stylistą. Żałuję tylko, że ostatecznie ta fascynująca, intensywna podróż przez labirynt fantazji i lęków bohaterów “Zwierząt” kończy się w tak mało satysfakcjonującym punkcie.