KAPITAN
polska premiera: 22.03.2019
reż. Robert Schwentke
moja ocena: 6/10
Po pogorzelisku II wojny światowej, po polach i lasach zakrytych brudnym śniegiem na przedwiośniu 1945 roku, wśród przeraźliwej ciszy zwiastującej nieuchronną klęskę Nazistów, błąka się młody dezerter. Głodny i przerażony, próbujący desperacko uratować życie w rzeczywistości, która bezwzględnie rozlicza takich jak on – śmiercią karzących tych, co w obliczu klęski tchórzliwie porzucili służbę Rzeszy. Gdy wystraszony Willi Herold odnajdzie na pustej drodze porzucone auto, a w nim elegancki mundur kapitana Luftwaffe, wcieli się w rolę, która może mu pomóc dotrwać do końca wojny. W oka mgnieniu zaszczuty uciekinier przeobraża się w bezwzględnego dowódcę, gorliwie wypełniającego wyimaginowaną misję i zbierającego swoją własną grupę żołnierzy. Odnajdując się w roli opresora, Herold wyrzeknie się resztek swojego człowieczeństwa. Antywojenny film Roberta Schwentke w przejmujących, surowych, czarno-białych obrazach i w minorowym nastroju budowanym ciężką, ambientową muzyką nie tylko tworzy zatrważający, groteskowy obraz moralnego upadku ostatnich miesięcy wojny, ale przede wszystkim zadaje niełatwe z perspektywy jego rodaków pytania o przyczyny popularności nazistowskiej ideologii w ówczesnym społeczeństwie i odkrywa je nie tylko w tendencji do ślepego wykonywania rozkazów w ramach zhierarchizowanej, podporządkowanej surowym normom prawnym struktury społecznej. “Kapitan” przygląda się tylko Niemcom, charakteryzując ich w kategorii zarówno bezwzględnych katów, jak i biednych ofiar, co spłyca nieco perspektywę i ogranicza odpowiedzialność za autentyczne przecież zbrodnie, ale to w końcu wewnętrzny rachunek sumienia i pewna wizja artystyczna – bardziej symboliczna niż realistyczna (nawet jeśli oparta na faktach).