GDZIE JESTEŚ BERNADETTE?
polska premiera: 16.08.2019
reż. Richard Linklater
moja ocena: 6/10
Richard Linklater wychodzi nieco poza swoje emploi, proponując historię, która łączy w sobie tak wiele wątków i motywów z szeroko pojętego kina niezależnego, że ciężko ją nawet uznać za kino w pełni autorskie. Neurotyczna poza tytułowej bohaterki – z brawurową nadekspresją znaną już z “Blue Jasmine”, koncertowo zagraną przez Cate Blanchett – przypomina zastęp Allenowskich charakterów. Realistyczne, ale w gruncie rzeczy totalnie oderwane od przyziemnej rzeczywistości otoczenie i ekscentryczny sposób bycia rodziny Bernadette przybliża ich do postaci z miejskich baśni Wesa Andersona. Gdy jeszcze dodamy, że Pani Fox zostaje motorem osobliwego modus operandi pomyłek i niedomówień, od bogactwa scenariuszowych błyskotek może zakręcić się w głowie. Nikomu nie powinno jednak umknąć, że “Where’d You Go, Bernadette” pokazuje bardzo precyzyjnie depresję, przede wszystkim jako chorobę cywilizacyjną. W przypadku bohaterki rozwijała się ona latami, zaś pokonanie jej ewidentnie oczyściłoby aurę wokół Bernadette i przywróciło równowagę w życiu jej i bliskich. Ciekawa jest geneza choroby bohaterki – jednostki o nieprzeciętnej wrażliwości artystycznej i talencie, która ponosząc pierwszą, zawodową porażkę, porzuca karierę i oddaje się rodzinnemu życiu. Przez lata brak kreatywnych wyzwań, nuda z przedmieść, izolacja z wyboru zaprowadziły kondycję psychiczną Bernadette na skraj przepaści. Komediodramatyczna forma filmu przeplata się momentami z soczyście sarkastycznym humorem i przesłodzonymi scenami wzruszeń. Najtrudniej wrzuć się jednak w sytuację bohaterów, którzy – nie licząc depresji Bernadette – borykają się z totalnie wymyślonymi problemami (pierwszego świata). “Where’d You Go, Bernadette” pozostaje mimo swoich absurdów kinem z duszą, przyjemnym i całkiem błyskotliwym.