NIECH STANIE SIĘ ŚWIATŁOŚĆ
Tofifest 2020
reż. Marko Ško
moja ocena: 7/10
Nagrodzona w zeszłym roku w Karlowych Varach czesko-słowacka produkcja “Niech stanie się światłość” przypomniała mi najlepsze, złote czasy rumuńskiej nowej fali z pierwszej dekady tego wieku. Mungiu, Puiu, Netzer, Muntean i inni do perfekcji opanowali styl ultra realistycznej narracji, imitującej niemalże dokumentalną estetykę. Jej niesamowita precyzja i gęstość filmowego storytellingu budowała tak pomnikowe i poruszające obrazy ludzkich reakcji w konkretnych, niejednoznacznych sytuacjach, tworząc tak samo wiarygodne i pełne portrety psychologiczne, jak i rzeczywiste konteksty, że dziś trudno mi sobie wyobrazić lepszą formę niż ta wypracowana przez Rumunów dla kina, którego głównym celem jest wnikliwa analiza społecznych procesów. Teraz Marko Škop przypomniał siłę takiej formy filmowego pokazu. Przyjrzał się małomiasteczkowej społeczności, gdzie tradycyjne wartości przenoszone są z pokolenia na pokolenie. Młodzież wychowywana jest według konserwatywnych schematów, a lokalną tkankę karmią małe nacjonalizmy i nietolerancja. Gdy dochodzi do tragicznego zdarzenia i jeden z mieszkańców postanawia “zrobić to, co należy” wbrew swojej wspólnocie, skazuje siebie i swoich bliskich na zaszczucie, szykany i agresję otoczenia. Siłą “Niech stanie się światłość” jest donośna i metodyczna, ale pozbawiona jakiegokolwiek zacietrzewienia krytyka prowincjonalnego doktrynerstwa i kołtuństwa. Škop prowadzi ten film w tak mądry sposób i jednocześnie bezkompromisowy sposób, iż historia w nim opowiadana jawi się jako przenikliwa, przejmująca, ale też bardzo ludzka.