W kinie: Pięć Diabłów (Cannes)

piecdiablow

 

PIĘĆ DIABŁÓW
Festival de Cannes 2022
reż. Lea Mysius

moja ocena: 7.5/10

 

Przeszłość nie powinna przysparzać zmartwień 10-letniej dziewczynce, nawet jeśli dotyczy ona najbliższych jej osób. Vicky (Sally Drame) jednak po prostu czuje, że z pozoru idylliczna ślubna fotografia jej rodziców niekoniecznie oddaje nastrój ówczesnej chwili. I czuje to dosłownie – dzięki wyostrzonemu zmysłowi węchu, jakim obdarzone jest introwertyczne dziecko. Nie mówiąc za wiele i nie utrzymując dobrych kontaktów z rówieśniczym otoczeniem, kolekcjonowanie i zamykanie zapachów w szklanych słoikach staje się ulubionym zajęciem małej bohaterki. Nic nie zwiastuje tego, jak niesamowitą, filmową podróżą okaże się “Pięć Diabłów”. Fabuła Lei Mysius co prawda rozpoczyna się od ognistych obrazów spektakularnej katastrofy, ale doprowadzeni zostaniemy do jej genezy najprawdopodobniej najdziwniejszymi z możliwych ścieżek, a zarazem totalnie fascynującymi. Startując od nudnych obrazów małomiasteczkowej egzystencji rodziców dziecka – niegdyś zdolnej gimnastyczki, teraz instruktorki aqua aerobiku matki Joanne (Adèle Exarchopoulos) oraz ojca strażaka Jimmy’ego (Moustapha Mbengue). Woda i ogień, trudno wyobrazić sobie bardziej przeciwstawne żywioły, które w końcu muszą się zderzyć. Tym zapalnikiem zostanie Julia (Swala Emati), siostra Jimmy’ego, która ku zaskoczeniu wszystkich pewnego dnia zapuka do drzwi dawno niewidzianych krewnych. Mała kolekcjonerka skradnie jej zapach i otworzy nim drzwi do najmocniej skrywanych przez dorosłych sekretów z przeszłości.

Ta najbardziej traumatyczna z punktu widzenia Vicky tajemnica dotyczy niej samej. Gdyby koleje losu jej bliskich przed laty potoczyły się inaczej, dziewczynki na świecie mogłoby nie być. Do jej narodzin doprowadziły bowiem gorzkie zbiegi okoliczności, prowincjonalne fobie, nieodwracalne i złe wybory oraz miłosna tragedia, które najgłośniej (i publicznie) wybrzmiewają, gdy współcześnie Joanne i Julia wezmą mikrofon w klubie z karaoke i wykonają “Total Eclipse of the Heart”.

“Pięć Diabłów” może nie być kinem dla każdego. To film przesycony motywami i gatunkowymi tropami, w dodatku niekomfortowo łączonymi ze sobą na zasadzie totalnego przeciwieństwa. Gdy dotykamy elementów fantastycznych, pozwalających historii tak płynnie podróżować po różnych czasoprzestrzeniach, nie tylko nie wprowadzają one jasności do dramatycznej opowieści, ale wręcz dodatkowo ją emocjonalnie obciążają. Estetyka coming-of-age prezentuje tu swoje wyjątkowo mroczne oblicze, a sentymentalne love story nie mogłoby być właściwie bardziej przygnębiające i krytyczne wobec społecznych uwarunkowań. Mysius nie jest twórczynią banalną, na pewno jest też doskonałą inscenizatorką i ponadto jeszcze wytrwałą poszukiwaczką filmowych nieoczywistości. “Pięć Diabłów” to wielki triumf jej twórczej odwagi i nieprzeciętnej fantazji.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.