Film | Muzyka | Pasje

Filmy 2024: 20-11

20. Osgood Perkins: Longlegs

“Longlegs” to horror, w którym klimat i forma są wszystkim. Film składa się z brzydkich, szarych, niepokojących scen. Kadrów zaaranżowanych tak, że samo patrzenie na nie boli i przyprawia o ciarki na plecach. Absurdalnych, okropnych, przez co naprawdę złowieszczych ujęć, których czysto technicznie być tu w ogóle nie powinno (stoi za nimi operatorskie odkrycie sezonu, Andres Arochi). Montażowych cięć, budujących nastrój niebywałej grozy oraz niepokojącej obleśności okoliczności zbrodni. Osobliwe doświadczenie filmowe.

19. Guan Hu: Black Dog

Magnetyzująca, apokaliptyczna wizja upadku małej społeczności i koniec, który może być początkiem nowej historii, jeśli zamknięte zostanie to, co wymaga puenty. Poetycki film o rozliczeniach z przeszłością. Hołd dla harmonijnej koegzystencji ludzi i zwierząt, których dotykają te same bolączki i problemy oraz których beznadziejne położenie jest dokładnie takie samo wobec wizji niechybnie nadciągającego końca.

18. Edward Berger: Konklawe (Conclave)

“Konklawe” to kawał klasycznego, soczystego thrillera z modernistycznymi akcentami. Kapitalnie utkano w nim sieć intryg i spisków. Umiera papież, ale nim powitamy nowego musi odbyć się konklawe, co w praktyce praktyce oznacza, że wybrany zostanie grzesznik, który grzeszył najmniej, a samo konklawe to tyleż starcie osobowości, ile walka idei, która ma zdecydować o przyszłości całej instytucji. I to cholernie trzyma w napięciu.

17. Luna Carmoon: Skarby (Hoard)

Nie szukajcie w “Skarbach” uwodzącej melancholii “Aftersun” czy poetyckiej oniryki “All Of Us Strangers”. Estetycznie to film z gatunków tych osobliwie brzydkich, momentami wręcz odpychających. Narracyjnie zaś bliżej mu do naturalizmu greckiej nowej fali. Ten turpizm i dziwność stylu Carmoon czynią z jej fabuły jeden z najbardziej oryginalnych obrazów o rozliczeniach z dzieciństwem i przezwyciężaniu traum (swoich i cudzych), jakie pojawiły się w kinie w ostatnich latach.

16. Gábor Reisz: Wytłumaczenie wszystkiego (Magyarázat mindenre)

W schemat kina inicjacyjnego węgierski reżyser wkłada przewrotną opowieść o pułapkach współczesności, w które uwikłany zostaje maturzysta z Budapesztu, rozpalający – przypadkowo – publiczną debatę, która równie dobrze mogłaby się toczyć na polskim podwórku. W podzielonym społeczeństwie skrajności napędzają się nawzajem. W informacyjnym i ideologicznym chaosie ginie prawda, powiększa się polaryzacja, jednostki i zbiorowości chętniej się radykalizują, a kłótnia staje się najpopularniejszą opcją pozornego ‘dialogu’. Bawi i uwiera.

15. Rich Peppiatt: Kneecap

Odważny i celny argument w dyskusji o tym, czy kino patriotyczne naprawdę musi być tylko poważne, górnolotne i na serio. Czy można drwić sobie przy użyciu naprawdę nieparlamentarnych słów z narodowych symboli i spraw kalibru najcięższego. Czy produkcja zaangażowana musi być zachowawcza i przewidywalna w zakresie elementów języka filmowego. “Kneecap” odpowiada bez ceregieli – warto mówić tak, by o nas usłyszano. O nich w minionym roku słyszeli prawie wszyscy.

14. Jesse Eisenberg: Prawdziwy Ból (A Real Pain)

Swoista hierarchizacja cierpienia. Próba uszeregowania na skali poziomów bólu i udręki w zderzeniu teraźniejszych i przeszłych okoliczności. Czy w ogóle można porównywać dramat, jakiego doświadczyli krewni kuzynów i tragizm, jaki w sobie zapewne nosili przez resztę życia oraz cierpienie i udręki, których doświadczają ludzie współcześnie? Czym jest tytułowy, prawdziwy ból? Czy cierpienie należy głośno manifestować czy z szacunkiem przeżywać je w ciszy? Polskie krajobrazy wydają się być idealnym tłem dla takich rozmyślań.

13. Andrea Arnold: Bird

Arnold o dzieciach, które wychowują dzieci, utraconym dzieciństwie, bezwzględności dorosłości, której reguł nie ma od kogo się nauczyć. Mocno trzyma się swojej estetyki szorstkiego kina społecznego, patrzącego na świat, w którym na próżno szukać nadziei czy normalności i oczywistych schematów kina coming of age, ale by je złamać sięga po najprawdziwszą magię. Franz Rogowski i Barry Keoghan oczywiście najwspanialsi.

12. Kamila Tarabura: Rzeczy niezbędne

Film debiutantki Kamili Tarabury, w którym główne (i świetne) role zagrały Dagmara Domińczyk i Katarzyna Warnke, wyjeżdża daleko poza horyzont jednowymiarowej opowieści o zmaganiach z ciężarem przeszłości, który rezonuje na teraźniejszość, nie pozwalając odpuścić. To uniwersalna opowieść o życiu jako nieustannych wojnach, które toczymy sami ze sobą, poszukując sposobów na czasowy choćby rozejm. Dla mnie polski film roku.

11. Luca Guadagnino: Challengers

Fantazję Guadagnino na temat tenisa, a szerzej – sportowej rywalizacji, ogląda się wspaniale. Reżyser uczynił emocje najważniejszym bohaterem tej historii i dlatego wyniki sportowe, ale też sam sport, nie mają w nim takiego znaczenia. Sportowe perypetie Tashi, Patricka i Arta to szalone próby odgrzewania pierwotnego żaru łączącej ich relacji. Na tym korcie zwanym życiem miłość okazuje się najsilniejszą motywacją.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.