W kinie: Pieta

pieta

 

PIETA
polska premiera: kwiecień 2013 (Wiosna Filmów)
reż. Ki-duk Kim

moja ocena: 5.5/10

 

Szkoda, że zwykle refleksyjny i wrażliwy Ki-duk Kim wszedł trochę w drogę Chan-wook Parkowi i by mówić o emocjach, użył turpistycznej, okrutnej przemocy. Taką bowiem stosuje młody windykator w „Piecie”, który jeśli nie może odzyskać pieniędzy od dłużnika, konkretnie go okalecza, ale nie zabija, bo dług będzie możliwy do odzyskania z ubezpieczenia. Bezduszny, brutalny młodzieniec pewnego dnia spotyka jednak na drodze kobietę, która twierdzi, że jest jego matką, żałując porzucenia chłopca przed laty, chce wynagrodzić mu trudne doświadczenia. Głębia „Piety” ma kryć się w rodzącej się uczuciowości w młodej, bezwzględnej bestii, która bez mrugnięcia okiem potrafiła z drugiego człowieka uczynić kalekę, ale nie potrafi poradzić sobie z ciepłem i dobrem, jakie okazuje mu przypadkowa kobieta. Ki-duk Kim jednak nigdy nie był dla mnie tak wymuszony i dosadny. Niby ten jego piękny, autorski liryzm gdzieś tam w „Piecie” jest obecny, ale gryzie się i z tą bezpardonową przemocą, i z wydumaną w gruncie rzeczy historią (miłosną).

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=RRxHbzQryis]