W kinie: Pod mocnym aniołem

podmocnymaniolem

 

POD MOCNYM ANIOŁEM
polska premiera: 17.01.2014
reż. Wojtek Smarzowski

moja ocena: 6/10

 

Niezłego psikusa zrobili PR-owcy potencjalnym widzom nowego filmu Wojtka Smarzowskiego. Otóż ze zwiastuna wynika wprost, że jeden z najlepszych aktualnie polskich reżyserów nakręcił komedię. Nic bardziej mylnego. “Pod mocnym aniołem” to dość poważny dramat o alkoholowym uzależnieniu, do którego sporadycznie wkradają się momenty humorystyczne i akurat one wszystkie złożyły się na ów zwiastun. Smarzowski dość luźno traktuje chronologię literackiego pierwowzoru, choć nie unika podstawowego błędu niemalże każdego twórcy, który ekranizuje książkę z niezwykle wyrazistym, bogatym słownictwem – przenosi do filmu całe zdania z Pilcha, co nie tylko go nie uatrakcyjnia, ale i niepotrzebnie obciąża. Na pewno ze swojego stylu Smarzowski przemycił tu ostrość i bezkompromisowość spojrzenia. Nie romantyzuje picia i pokazuje całą okrutną, wybitnie odstręczającą cielesność alkoholowego uzależnienia. Tym naturalistycznym obrazom towarzyszy kontrolowana nerwowość kamery, mieszanie strefami czasowymi fabuły. “Pod mocnym aniołem” to niezły film, którego powyższe, drobne mankamenty można jakoś obronić. Brakuje mu jednak przede wszystkim odrobiny przewrotności, która w książce kryje się w niekończących się monologach głównego bohatera. Nikt raczej nie oczekiwał od Smarzowskiego drugiego “Requiem dla snu”, ale na pewno czegoś bardziej nieoczywistego niż brutalnego zderzenia z fizjologią notorycznego, nieuleczalnego alkoholika.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=bT6k_1ej92A]