W kinie: L jak Laba (NH)

lforlei

 

L JAK LABA
Nowe Horyzonty 2014
reż. Lev Kalman, Whitney Horn

moja ocena: 6/10

 

To bez wątpienia najbardziej wyluzowany, niezobowiązujący film festiwalu, a być może i całego roku! Podróż w czasie do pierwszej połowy lat 90. w akademickie środowisko jednego z kalifornijskich uniwerków. Bliskość oceanu i nieznośnie muskające skórę ciepłe promienie słońca nie sprzyjają pracy umysłowej tutejszej kadry. Przypadkowe spotkania, ferie i inne świąteczne przerwy pomagają jednak naukowcom, nie tylko lepiej się zintegrować, ale też przemyśleć własne badania. W “L jak Laba” wyczuwa się ogromne stężenie absurdu. Bohaterowie są tak groteskowi, że aż słodcy. Ich bezsensowne dyskusje i równie karykaturalne przygody są uroczo zabawne. Mimo stylizacji na lata 90., sam film to też wyraźni pstryczek w nos współczesnym hipsterom z wielkomiejskich obszarów, których mimo 20 lat różnicy niewiele dzieli (i bynajmniej dla nikogo nie jest to komplement). Dodatkowo chillwave’ująca ścieżka Johna Atkinsona – nie można obok niej przejść obojętnie!

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=hn7-aLZMSrs]

 

***

Kasia na Nowych Horyzontach powered by: