W kinie: Sekretne życie Waltera Mitty

mitty

 

SEKRETNE ŻYCIE WALTERA MITTY
polska premiera: 17.01.2014
reż. Ben Stiller

moja ocena: 6/10

 

Warto odnieść się do filmu Bena Stillera, porównując go do wcześniejszej ekranizacji krótkiej powieści Jamesa Thurbera, bo rzadko zdarza się okazja do tego typu konfrontacji (“Sekretne życie Waltera Mitty” z 1947 roku kilka dni temu pokazywane było na Ale Kino!). Podczas gdy film Normana Z. McLeoda był żywiołową, przezabawną, niemalże wyrastającą z tradycji slapsticku, brawurową komedią pomyłek, w której nieszczególnie wydarzony bohater, a w dodatku oderwany od rzeczywistości marzyciel, zostaje wciągnięty w kryminalną intrygę, dzięki której naprawdę może stać się uczestnikiem do tej pory funkcjonujących tylko w jego fantazjach sensacyjnych przygodach, u Stillera punkt ciężkości zostaje przeniesiony w stronę familijnej komedii o wartościach – przyjaźni, odwadze, konieczności spełniana własnych marzeń. Współczesny Walter Mitty to raczej zamknięty w sobie introwertyk, który za sprawą małego zamieszania i napędzany miłością do uroczej współpracowniczki wyrusza na poszukiwanie tajemniczego negatywu. To typ, którego znamy z całej masy niezależnych, amerykańskich komedii. W filmie Stillera triumfuje poczciwość, sympatyczne moralizatorstwo i czasem naprawdę niezłej jakości dowcipy, okraszone też fajnymi efektami specjalnymi, podczas gdy w komedii z lat. 40 chodzi głównie o świetną zabawę i efektowną przygodę. Z ręką na sercu muszę przyznać, że nawet jeśli wizualnie ten najnowszy film oczywiście prezentuje się dużo ciekawiej, zdecydowanie lepiej bawiłam się na “Sekretnym życiu Waltera Mitty” sprzed prawie 70 lat.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=Q2WutnGKDhc]