W kinie: Listen Up Philip (AFF)

listenupp

 

LISTEN UP PHILIP
5. American Film Festival
reż. Alex Ross Perry

moja ocena: 5/10

 

Totalnie gburowatego bohatera w centrum swojej fabuły umieścił w „Listen Up Philip” Alex Ross Perry. Film rozpoczyna się od sceny, w której pisarz Philip Lewis Friedman spotyka się najpierw z byłą dziewczyną, by wręczyć jej świeżą kopię swojej aktualnej książki. Wypomina jej jednak, że nigdy go nie wspiera, rzuca w jej stronę kilka epitetów i wychodzi z powieścią z kawiarni. Podobną akcję odstawia przy dawnych przyjacielu, który okazuje się sparaliżowanym inwalidą na wózku. Philip ma iście destrukcyjne skłonności. Zadziwiającą łatwo psuje sobie relacje zarówno z przychylnym mu wydawcą, jak i z sympatyczną dziewczyną, z którą mieszka. Jego chory wręcz nonkonformizm wyprowadza go z Nowego Jorku na prowincję, gdzie za sprawą równie specyficznego co on delikwenta – dużo bardziej uznanego autora – dostaje pracę wykładowcy. Friedman stanowi siłę napędową filmu, ale cechują go tak irytujące, autodestrukcyjne i egoistyczne (a momentami wręcz nieprawdopodobnie idiotycznie) zachowania, że trudno z nim wytrwać tyle czasu na ekranie. Nie pomaga również specyficzna struktura „Listen Up Philip”. Chaotycznie poszatkowana, w dużej mierze złożona z indywidualnych epizodów. Gdy w tle słychać profesjonalnego lektora, czytającego tekst rodem z profesjonalnego audiobooka, ma się wrażenie sporego już dziwactwa i nieco przeszarżowanego pomysłu na cały film.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=lyErKmF6xdo]

 

***

Kasia na AFF powered by: