Netflix: Pralnia

pralnia

 

PRALNIA
polska premiera: 18.10.2019
reż. Steven Soderbergh

moja ocena: 4/10

 

Mam dużą wątpliwość, czy “Pralnię” należy traktować w kategoriach czysto filmowych, bo to raczej pełnometrażowa, fabularyzowana wersja programów typu “Czarno na białym” czy “Sprawa dla reportera” (tak, nie jest to komplement). Mimo że Adam McKay dwukrotnie udowodnił, że można połączyć w kinie funkcje rozrywkowe i dydaktyczne, opowiadając je językiem czysto filmowym, Steven Soderbergh nie okazuje się dobrym kontynuatorem myśli twórcy “The Big Short”. Głównym celem “Pralni” jest uwypuklenie kwestii, jak zwyczajni, niewinni ludzie stali i stają się ofiarami nadużyć mechanizmów krajowych i globalnych systemów finansowych, często umożliwianych przez prawo, pozwalające na interpretacyjną kreatywność. Demaskując schemat obiegu pieniędzy w aferze tzw. Panama Papers, Soderbergh robi to jednak z finezją Elżbiety Jaworowicz. Punktem wyjścia dla “Pralni” jest historia wdowy (Meryl Streep), która po śmierci męża próbuje odnaleźć firmę ubezpieczeniową, mającą wypłacić jej odszkodowanie. Poszukiwania doprowadzają kobietę na wyspę Nevis, ale na miejscu siedziby spółki znajduje się jedynie skrzynka pocztowa. Potem przez zawiłości systemu słupów i fasadowych spółek przeprowadzają widza panowie Mossack (Gary Oldman) i Fonseca (Banderas) – w filmie dwaj pajace, w rzeczywistości twarze prawdziwej afery. Soderbergh słusznie pokazuje, że to nie konkretne jednostki są winne takich patologii, ale systemy prawno-finansowe konkretnych krajów, w tym USA. Umożliwiają one bowiem krętaczom i przestępcom ukrycie swojej tożsamości w skomplikowanej strukturze korporacyjnej firm i firemek. Złowieszcze i moralizujące przesłanie “Pralni” wybrzmiewa dość wyraźnie, ale filmowi brakuje satyrycznej swady, panowania nad narracyjnym chaosem, a nawet sensownego prowadzenia aktorów, bo Oldman z Banderasem mają tu tyle życia, co bohaterowie kukiełkowego teatru. Widać, że Soderbergh w ogóle nie czuje tego bombastycznego, zadziornego stylu, w którym doskonale odnajduje się McKay. Także Stevenie, nie idź więcej tą drogą.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.