10 najlepszych produkcji telewizyjnych 2019

Seriale na dobre znikają z telewizji, ostatecznie przenosząc się do internetu. To już nie tylko Netflix, HBO i Amazon Prime, bo dwóm gigantom wyrosła niezła konkurencja. Jesienią wystartowały Apple TV+ i Disney+, kolejny rok własne produkcje, w tym seriale, tworzy YouTube. Zestawiając cokolwiek z platformy streamingowej z tym, co proponują tradycyjne telewizje (np. najgłośniejszy, polski serial jesieni “Żmijowisko” na C+), nie da się nie zauważyć, że przegrywają z internetową konkurencją właściwie na starcie. Nie tylko nie ten rozmach i budżety, ale też koncept, odwaga i podejście do serialowych schematów.

 

themornshow

10. The Morning Show (sezon 1)

Popkultura zderza się ze spuścizną #metoo, dla czego pretekstem stał się serial o kulisach tworzenia telewizji śniadaniowej w momencie, gdy jeden z prowadzących program i zarazem od lat jego największa gwiazda zostaje oskarżony o seksualne nadużycia w miejscu pracy. Nie ukrywam, że prezentacja konkretnych zjawisk w “The Morning Show” bywa dość ordynarna, ale historia opowiadana jest z dużym polotem i całkiem kompleksowo.

euforia

9. Euphoria (sezon 1)

Oczywiście jest absurdalny ten skrót narracyjny, który sprawia, że wszystkie możliwe patologie zdarzają się akurat w tej jednej niewielkiej społeczności, ale “Euphoria” – choć na wypasie i niemalże baśniowo zniekształcona – jest najbardziej współczesnym, poruszającym najbardziej aktualne problemy serialem o nastolatka (bo bym jednak przemyślała kwestię czy na pewno dla wszystkich nastolatków).

mindhunter2

8. Mindhunter (sezon 2)

Zwiększenie ilości podstawowych bohaterów i równoległe prowadzenie ich wątków przysłużyło się “Mindhunter”. Serial nic nie stracił ze swojej gęstości i niezwykłej atmosfery, w której ekscytacja nad naukowym aspektem raczkującej wtedy profesji grupy agentów FBI miesza się z niebywałym okrucieństwem napotykanych zbrodni i moralną ambiwalencją prowadzonych badań, co wpływa także na ich samych jako ludzi z krwi i kości.

yearsandyearstv

7. Years and Years

Brakowało produkcji takiej jak “Years and Years” w ofercie. Mierzącej się z niepokojącą tematyką posthumanizmu, epoki fake newsów i rosnącej fali populizmu. Viv Rook to bez wątpienia najlepszy czarny charakter, z jakim zetknęłam się w tym roku, bo – choć w nieco zbyt grubo ciosany sposób – uosabiający wszystko to, co w realnym świecie polityki okropne, bulwersujące i przerażające.

sukcesja12

6. Sukcesja (sezony 1-2)

Serialowe odkrycie roku, którym zachwycali się niemalże wszyscy, którzy po “Sukcesję” sięgnęli. Podchodziłam z dużą rezerwą, ale też odkryłam coś perwersyjnie przyjemnego w oglądaniu rodzinnego siedliska żmij obrzydliwie bogatych ludzi, których koronkowe intrygi sprawiają, że pomimo ogromnego majątku i jeszcze większych ambicji, tym pierwszym nie są w stanie spokojnie się cieszyć, zaś tych drugi bezproblemowo spełniać.

czernobyl

5. Czarnobyl

“Czarnobyl” wspaniale operuje obrazami, błyskotliwie korzysta z faktów, wirtuozersko gra na emocjach. To na pewno jedna z najlepszych produkcji poświęcona tej tragedii w historii kina/telewizji, ale też nie tak wybitna, jakby się mogło wydawać. Szerszy komentarz polityczno-społeczny wybrzmiewa donioślej tylko czasami, a losy poszczególnych bohaterów czynią z nich raczej nosicieli konkretnych postaw i zachowań, aniżeli ludzi z krwi i kości. Przemawia jednak do masowej wyobraźni i celnie punktuje wszystko to, co w przypadku tragedii w Czarnobylu warto i trzeba podkreślać.

killingeve2

4. Killing Eve (sezon 2)

Obsesyjna fascynacja policjantki młodą morderczynią w swojej drugiej odsłonie stała się bardziej absurdalną komedią niż feministyczną odpowiedzią na “Ściganego”. Z drugiej strony, patrząc na to, że za scenariusz do “Killing Eve” odpowiada m.in. Phoebe Waller-Bridge, można zrozumieć, skąd wziął się tam ten osobliwy humor. Wciąż ten serial to w pierwszej kolejności znakomita konfrontacja aktorska Sandry Oh i Jodie Comer, bez których ta produkcja nie miałaby najmniejszego sensu.

fleabag2

3. Fleabag (sezon 2)

Uwielbiam ten bezpretensjonalny, sarkastyczny humor Phoebe Waller-Bridge w jej najbardziej autorskiej produkcji, uśmiech wykrzywiany goryczą. Nieznośna lekkość bytu singielki w wielkim mieście i jednocześnie nogi uginające się pod ciężarem fatalistycznych w swych skutkach życiowych wyborów głównej bohaterki. Drugi sezon “Fleabag” trwa zaledwie trzy godziny, co pozwala dość bezproblemowo cieszyć się nim na nowo.

the oa

2. The OA (część 2)

“The OA” ma swoje wady, ale to i tak jedna z najbardziej nowatorskich, odważnych, redefiniujących gatunek (a nawet konwencję serialowej narracji) produkcji w historii serialowego formatu – nie boję się tego zestawienia – od czasów “Twin Peaks”. Brit Marling i Zal Batmanglij porwali się na wielki koncept, kwestionujący rzeczywistość, naginający czasoprzestrzeń w zupełnie inny sposób niż robiły to “Incepcja” czy “Interstellar”. Przy “The OA” te filmy wyglądają w ogóle jak niewinne igraszki i dlatego zapewne “The OA” pozostanie dziełem wiecznie niedocenionym. Zostawia za dużo pytań, bywa zbyt zagadkowy i niejasny, nie ma klarownie prowadzonej akcji. Ale właśnie za to, ja ten serial uwielbiam.

thecrown3

1. The Crown (sezon 3)

Zdecydowanie najlepsza odsłona już kultowej serii Netflixa, której fenomen polega nie tylko na nim, że jej bohaterami są ciągle żyjące, prawdziwe postacie. “The Crown” udaje się rzecz niezwykła – łączenie faktografii z potężną refleksją o charakterze społecznym, psychologicznym, politycznym nad majestatyczną instytucją i tymi, którzy ją tworzą. “The Crown” daje wrażenie, iż daje możliwość bardzo intymnego, insiderskiego spojrzenia na decyzje ludzi, które do tej pory znaliśmy z zupełnie innej strony. I tak Elżbieta zostaje postacią wyjętą niemalże z antycznej tragedii, a dzisiaj znienawidzonemu przez opinię publiczną Karolowi zaczynamy autentycznie współczuć. Obejrzyjcie odcinek o dramacie w Aberfan, by zobaczyć, jak głębokie, poruszające i wyjątkowe spojrzenie proponuje “The Crown”, stając się zdecydowanie czymś więcej niż historią najbardziej znanej rodziny królewskiej na świecie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.