VOD: The United States Vs. Billie Holiday

billieholiday

 

THE UNITED STATES VS. BILLIE HOLIDAY
polska premiera: 1.04.2021
reż. Lee Daniels

moja ocena: 5/10

 

“The United States Vs. Billie Holiday” już w swoim tytule składa pewną obietnicę, że film w reżyserii Lee Danielsa nie będzie kolejnym, hollywoodzkim biophiciem, przynętą, jaką jego twórcy zarzucili w powoli kończącym się sezonie nagród. Biografia Billie Holiday (świetna Andra Day), jak żadna inna, łączy się z historią dyskryminacji rasowej w Ameryce, którą w czasach piosenkarki sankcjonowało państwo i system prawa. Rozrywana przez wewnętrzne demony i własne słabości Holiday stała się jednym z bardziej nieoczywistych, niewygodnych (dla obu stron) symboli sprzeciwu wobec ucisku i niesprawiedliwości. Wszystko, co chcę, to śpiewać – mówi w pewnym momencie Lady Day i to właśnie piosenka „Strange Fruit” stanie się jej bronią. Uznany pod koniec XX wieku przez magazyn Time za najważniejszą piosenkę stulecia utwór Holiday nagrała w 1939 r. Nie chciała go wydać macierzysta wytwórnia wokalistki, co dokonało się w mniejszej Commodore Records. Tekst Abla Meeropola za pomocą melancholijnych, ponurych i bardzo czytelnych metafor opisuje powszechne w Ameryce lincze, jakie w ramach samosądów biali dokonywali na Afroamerykanach. Lady Day powracając do piosenki i uparcie wykonując ją publicznie, ściągała na siebie uwagę agentów Federalnego Biura Śledczego. Polecenie przyszło z samej góry, ówczesne władze bowiem dostrzegały w kompozycji i osobie Holiday potencjalny punkt zapalny dla społecznego buntu. Oddelegowany do zajęcia się sprawą Harry Anslinger (Garrett Hedlund) pod przykrywką walki z narkotykami nękał wokalistkę przez wiele lat, w filmie ukazuje się go jako karierowicza i rasistę, żywiącego osobistą niechęć do czarnoskórych artystów. Zwłaszcza takich jak Billie Holiday, której piosenki w popularnych klubach w całej Ameryce czy w prestiżowej Carnegie Hall słuchali wszyscy, niezależnie od koloru skóry. Nawet żona Anslingera miała być fanką Lady Day.

Niestety Lee Daniels dużo bardziej niż miejscem wokalistki w historii walki z rasową dyskryminacją i systemowym rasizmem interesuje się pozornie pikantniejszymi wątkami z jej biografii. Billie Holiday w filmie jest więc przede wszystkim udręczoną ćpunką, wiecznie powracającą do nałogu oraz kolekcjonerką niewłaściwych mężczyzn. Znalazło się tu miejsce na wiwisekcję jej przemocowych relacji oraz perwersyjnych upodobań seksualnych. Tym smutniejsze, że tłem dla tych sensacji często staje się to przejmujące „Strange Fruit”. Melodia i tytuł tego poruszającego protest songu powraca jak echo w filmie Danielsa, przypominając jak mało ambitna to produkcja. Karmiąca się słabościami swojej bohaterki, zamiast tym, co dowodziło jej siły, charakteru i niezwykłości.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.