W kinie: Idy Marcowe

 

IDY MARCOWE
polska premiera: 3.02.2012
reż. George Clooney

moja ocena: 6/10

 

„Idy Marcowe” przekazują o współczesnej polityce to, co średnio orientujący się w rzeczywistości człowiek już wie: w tym świecie wartości i przekonania są efektownym dodatkiem, wystawianym na pokaz opinii publicznej, a prawdziwe rozstrzygnięcia zapadają za zamkniętymi drzwiami speców od PR-u i politycznych liderów. Były już i „Barwy Kampanii” Nicholsa, by też i „Nixon” Stone’a. Nawet jeśli smutna prawda o polityce stanowi pewnego rodzaju oczywistość (na którą naprowadza przecież już sam tytuł filmu, przypominający o politycznym morderstwie Juliusza Cezara), to moment, w którym na naszych oczach dokonuje się drastyczna zmiana w przebiegu kampanii i przemiana w młodym Stephenie jest swego rodzaju zatrważający. Zresztą wiarygodność psychologiczna postaci w „Idach Marcowych”, o co przede wszystkim świetnie postarali się wszyscy aktorzy, to najmocniejszy atut filmu. W kategorii kina politycznego Clooney stworzył solidną, czytelną propozycję, która nie może niczym zaskoczyć. A jednak gdy patrzymy w oczy Stephena w ostatniej scenie filmu, możemy dostrzec coś strasznego, fascynującego i zarazem niezwykłego. Takie rzeczy mają miejsce też w rzeczywistym świecie polityki, ale trzeba dopiero dobrego, sugestywnego, fabularnego filmu, by zdać sobie sprawę, jak przerażające zjawiska dzieją się wtedy, gdy demokratyczną scenę zasłoni już ciężka, szczelna kurtyna.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=sC1p1Z2W3SI]

 

Fragment recenzji dla magazynu Filmradar. Całość już wkrótce.