W kinie: Kinyarwanda

 

KINYARWANDA
polska premiera: kwiecień 2012 (Afrykamera)
reż. Alrick Brown

moja ocena: 5.5/10

 

Pamiętny „Hotel Rwanda” z Donem Cheadle był bodaj pierwszym filmem o ludobójstwie w Rwandzie, który w bardzo przystępny, choć trochę nadmiernie szkolny i patetyczny sposób tłumaczył światu zawiłości konfliktu w afrykańskim kraju. Jeśli ktoś nie widział filmu z 2004 roku i o rwandyjskiej tragedii słyszał bardzo mało, „Kinyarwanda” raczej nie przybliży mu smutnej historii z dziejów współczesnej Afryki. U Alricka Browna wielowątkowa opowieść skupia się na prawdziwych relacjach osób, które ludobójstwo przeżyły, głównie dzięki pomocy liderów muzułmańskiej społeczności i schronieniu w Wielkim Meczecie w Kigali. Bardziej niż retrospekcje z czasów ludobójstwa w „Kinyarwandzie” porusza późniejsza socjalizacja katów z plemienia Hutu, sąsiadów i znajomych mordowanych Tutsi, którzy dzięki uczestnictwu w specjalnym programie, uczą się empatii, współczucia i odpowiedzialności za zbrodnie, których dokonali. Film Browna zachwycił przede wszystkim amerykańskich krytyków z Rogerem Ebertem na czele oraz publikę zeszłorocznego festiwalu w Sundance, choć jest to trochę takie poruszenie raczej wynikające z braku świadomości niż faktycznej znakomitości „Kinyarwandy”.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=ZAN6s5RpQ0w]