W kinie: Camille Claudel 1915 (NH)

dumont13

 

CAMILLE CLAUDEL 1915
polska premiera: lipiec 2012 (Nowe Horyzonty)
reż. Bruno Dumont

moja ocena: 6.5/10

 

Fragment życia francuskiej rzeźbiarki za murami klasztornej placówki psychiatrycznej, gdzie cierpiącą m.in. na manię prześladowczą i nerwicę natręctw artystkę, umieściła rodzina. Z historii wiemy, że Camille spędziła tam ostatnie 30 lat swojego życia, ignorowana przez najbliższych, odwiedzana jedynie przez brata, który i tak spisał siostrę na straty. Claudel w ujęciu Dumonta i interpretacji jak zawsze znakomitej Juliette Binoche to postać okropnie smutna, kobieta odrzucona i więziona, artystka upadła, szalona i niestabilna. Jest w tym cierpieniu piękno i geniusz. Niemniej, co zaskakujące jeśli chodzi o Dumonta, jego najnowszy film jest bardzo przegadany, wręcz teatralny, bo główni bohaterowie tej historii w dużej mierze wyrzucają z siebie poetyckie monologi, co najbardziej kuje w oczy podczas konfrontacji Camille z jej bratem, odwiedzającym ją w klasztorze. Nawet jeśli gdzieś w tle pojawiają się typowe dla reżysera tematy związane z religią i kondycją człowieka, charakterystyczne dla niego proste ujęcia, ciężko porównywać „Camille Claude 1915” z czymkolwiek, co Francuz do tej pory nakręcił.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=5DJQmCK6AJw]

 

***
Kasia na Nowych Horyzontach powered by: