W kinie: Zjawa

zjawa

 

ZJAWA
polska premiera: 29.01.2016
reż. Alejandro González Iñárritu

moja ocena: 5.5/10

 

Nie będę ukrywać, że fanką populistycznego kina Iñárritu nie jestem i smutno mi było, gdy dowiedziałam się, iż do jego partii zapisuje się także Leonardo diCaprio. Po “Zjawie” spodziewałam się rzeczy najgorszych, ale – co chyba fajne – trochę się tu rozczarowałam. Otóż ten film da się oglądać i nie nudzić się przy tym jakoś szczególnie. Oczywiście, przede wszystkim ogromna w tym zasługa świetnej operatorskiej roboty Emmanuela Lubezkiego, który swoimi przepięknymi zdjęciami zaśnieżonych lasów dawnej, dzikiej Ameryki kapitalnie potrafił zamaskować fakt, że oglądamy historyjkę płaską jak front Keiry Knightley i pozbawioną treści jak wystąpienia Andrzeja Dudy. Iñárritu bardzo starał się nie szarżować, stawiając na fabularny minimalizm i w takich właśnie okolicznościach opowiedzieć filozoficzną, uniwersalną przypowieść o zemście, człowieczeństwu, odkupieniu, walce o przetrwanie w świecie bez wartości. Tylko jak zwykle mu nie wyszło. Szkoda tylko wspomnianego diCaprio, który tym razem zapewne Oscara dostanie, choć statuetka dużo bardziej należała mu się 10 razy wcześniej, za udział w dużo lepszych widowiskach.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.