MONEY MONSTER
polska premiera: 20.05.2016
reż. Jodie Foster
moja ocena: 6/10
Zaskakująco dobry powrót do estetyki kina sensacyjnego lat 90. – gdy jeszcze nieco dbano o to, by film miał w miarę ciekawą i wciągającą fabułę oraz dość wiarygodnych i sensownie pomyślanych bohaterów. Dziś zwykle te niedobory twórcy starają się ukryć pod siermiężnym kostiumem bombastycznych efektów specjalnych, ale nie w “Money Monster”! Tutaj przymusowy (bo zawarty pod lufą pistoletu i groźbą wysadzenia budynku) sojusz pomiędzy mizoginistycznym gwiazdorem telewizyjnego show poświęconego giełdzie i zdesperowanym, młodym mężczyzną, który po nieudanej inwestycji właśnie stracił dobytek życia, staje się siłą napędową widowiskowego śledztwa. Ma ono obnażyć zakłamanie liberalnych mechanizmów gospodarczych, chciwość bogaczy i… wystawić pomnik telewizji – medium, dzięki któremu ciągle najskuteczniej i najszybciej można dotrzeć do największego grona odbiorców. W tym “Money Monster” dość blisko do “Spotlight”, które w zdecydowanie mniej efektowny sposób, próbowało przypomnieć zamierającą instytucję rzetelnego dziennikarstwa śledczego. Mimo że telewizji od lat wieszczy się upadek w kontekście rozwoju internetowej komunikacji, w “Money Monster” to ona sprawiła, że zdesperowany człowiek z tłumu sięgnął po środki ostateczne, by zapytać, dlaczego stracił pieniądze na ponoć pewnej inwestycji i oczekiwać szczerej odpowiedzi. To jej siła wywołała strach menedżerów w drogich garniturach. To w końcu telewizja także uchroniła prowadzącego od postrzelenia w ramach akcji ratunkowej policji. I gdyby nie ta archaiczna (acz udana, co tu ukrywać!) forma filmu, może to było wielkie kino, a tak większe w tym roku było choćby “The Big Short”.