W kinie: Zwierzęta Nocy

noctanim

 

ZWIERZĘTA NOCY
polska premiera: 18.11.2016
reż. Tom Ford

moja ocena: 7.5/10

 

Niezwykły, magnetyzujący film. Takie są “Zwierzęta Nocy”, gdyby patrzeć na nie tylko pod kątem strony wizualnej – przykuwającej wzrok, majestatycznie pięknej, dopieszczonej w każdym kadrze. A kryje się za nią również misterna konstrukcja dramatyczna, w której centrum zajmuje się Susan Morrow – kuratorka modnej galerii o smutnych, błękitnych oczach Amy Adams. To kobieta pozornie mająca wszystko, ładny domu rodem z rozkładówki lifestyle’owego magazynu czy przystojnego męża, żyjąca wygodnym, eleganckim życiem wyższych sfer, a jednak przepełniona jakąś taką dojmującą melancholią. Udane wernisaże ją przygnębiają zamiast przynosić satysfakcję, pocieszenia i spełnienia nie znajduje też w ramionach wiecznie nieobecnego małżonka. Z egzystencjalnego letargu wyrywa Susan przesyłka od ex męża, z którym przez wiele lat nie miała kontaktu. To powieść jego autorstwa dedykowana byłej żonie. W trakcie lektury Susan z przerażeniem odkryje, że w stworzonej przez Edwarda książce znajduje się wiele odniesień do ich wspólnej historii. Tom Ford fantastycznie i bardzo płynnie porusza się między różnymi czasoprzestrzeniami – od dołującej główną bohaterkę teraźniejszej, przez jej krótki, acz intensywny i boleśnie zakończony związek z Edwardem, w końcu reżyser przeprowadza widza też przez jego powieść wysłaną ex małżonce. To ta część jest najbardziej fascynująca, pozwala bowiem lepiej zrozumieć posępną naturę Susan, gnijącą pustkę jej przeszłego i obecnego życia, potencjalne motywacje Edwarda względem dawnej partnerki. Spektakularność “Zwierząt Nocy” wynika także z tego, jak Ford finezyjnie połączył różne, filmowe tropy – Hitchcockowski suspens, niepokojącą onirykę Lyncha czy emocjonalną niejednoznaczność dzieł Dolana. Nie ma tu też ani jednego zbędnego bohatera. Nawet te drugoplanowe postacie zaprojektowane zostały z bezwzględnie uzasadnionych powodów i wzbogacając precyzyjnie fabułę (a show kradnie wszystkich Michael Shannon w roli autodestrukcyjnego strażnika Teksasu). Choć “Zwierzęta Nocy” są dość pokrętnym labiryntem (za zakrętem raz kryje się dramat nieszczęśliwej kobiety, innym razem brutalna opowieść o zbrodni i karze czy smutny melodramat o rozczarowaniu miłością), pozostaje po nim nie uczucie zagubienia, ale wrażenie współodczuwania samotności i pustki bohaterów filmu. Ludzi okaleczonych, wiecznie niespokojnych i nie znajdujących ukojenia.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.