JEANNETTE, L’ENFANCE DE JEANNE D’ARC
La Quinzaine des Realisateurs 2017
reż. Bruno Dumont
moja ocena: 3.5/10
Swoją przygodę z telewizją Bruno Dumont rozpoczął naprawdę spektakularnie. “Mały Quinquin” był wydarzeniem sezonu i osiągnął spory sukces. Groteskowo zabawny mini serial stworzony przez twórcę uchodzącego do tej pory za raczej, poważnego filmowego filozofa doskonale został przyjęty przez publiczność i krytyków. Związek Dumonta z telewizją nie okazał się bynajmniej przelotnym romansem. Po wiejskim kryminale Francuz w tej konwencji postanowił opowiedzieć o dzieciństwie Joanny D’Arc. Najnowsza produkcja Francuza sięga po wiele elementów, które zaskoczyły przy “Małym Quinquin”, ale ma jedną, podstawową wadę – geneza jej powstania mogłaby być taka: Bruno, masz tu garść zaskórniaków, zrób za to film. Musical o dzieciństwie Joanny D’Arc wygląda wyjątkowo biednie i nędznie. Kręcony był praktycznie w jednej lokalizacji, z bardzo ograniczoną ekipą aktorską (może też techniczną?), której zadaniem – w tym przede wszystkim dwóch młodych odtwórczyń głównej roli – było śpiewanie dziwnych, rockowych, ciężkawych piosenek religijnych, robienie pogo i wykonywanie dziwnych ruchów tanecznych. Od słuchania tego więdły trochę uszy, a od oglądania bolały oczy. Kino Bruno Dumonta nie powinno wyglądać, jak teledysk Arki Noego finansowany z kieszonkowego jej członków.
***
Kasia w Cannes powered by:
“Kino Bruno Dumonta nie powinno wyglądać, jak teledysk Arki Noego finansowany z kieszonkowego jej członków.” – czyli ateista Dumont zrobił film dobry na lekcje religii?
Czuję duży dysonans mówiąc o tym per film, bo to zestaw piosenek quasi religijnych śpiewanych przez dwie dziewczynki na łonie natury. Tam nie ma właściwie żadnej fabuły.