W kinie: Niepoczytalna

unsane

 

NIEPOCZYTALNA
Transatlantyk 2018
reż. Steven Soderbergh

moja ocena: 3.5/10

 

To nieudany film na tak wielu poziomach, że aż nie nie wiem, od czego zacząć. Nie przekonuje ani jako dramat psychologiczny o trudach zmagania się z cywilizacyjnymi zaburzeniami, gdzie niezwykle trudne okazuje się zachowywanie proporcji work-life-balance, ani jako thriller o prześladowcy i prześladowanej. Najpierw główna bohaterka, która autentycznie sprawia wrażenie osoby potrzebującej jakiejś pomocy, lecz może niekoniecznie zamknięcia w szpitalu psychiatrycznym, trafia do takiej właśnie placówki. To na kilometr śmierdzi naginaniem prawa i dlatego dość szybko powinna się z tego wyplątać (na miejscu jest już dziennikarz, który udając pacjenta, bada sprawę!), ale sama sobie nie pomaga swoim zachowaniem, ani też nie jest jej w stanie pomóc mało rozgarnięta matka. Dodatkowo w psychiatryku jednym z pielęgniarzy jest mężczyzna, z którym bohaterka miała problemy w przeszłości, co zakończyło się sądowym zakazem zbliżania się. W szpitalu traktują to jednak jako kolejną przesłankę złego stanu zdrowia umysłowego pacjentki. Soderbergh tak nieudolnie prowadzi narrację, na siłę chcąc sugerować, że może jednak kobieta ma przewidzenia, a wiele rzezy toczy się tak naprawdę w jej głowie, że literalnie ani razu nie udaje mu się skierować uwagi widza na ten tor myślenia. Gdy na scenę wchodzi więc psychopata, robi się jeszcze bardziej niedorzecznie. To, jak w filmie wyjaśniona jest jego relacja z główną bohaterką, to idealny przykład, jak tego właśnie w kinie nie powinno się robić. Na deser dostajemy finałową puentę, która w ogóle nie ma związku z tym, co przez półtorej godziny działo się na ekranie. I tylko Claire Foy żal, bo za to, co zrobiła w “The Crown”, zasługuje na szansę na dużym ekranie w lepszym filmach niż “Niepoczytalna”.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.