W kinie: T2 Trainspotting

t2

 

T2 TRAINSPOTTING
polska premiera: 3.03.2017
reż. Danny Boyle

moja ocena: 5.5/10

 

Jest w tym filmie taka scena, gdy Simon – w dość podniosłych jak na “Trainspotting” okolicznościach – komentuje powrót Marka słowami, iż ten jest turystą w kraju własnej młodości. Myślę, że to najtrafniejsze podsumowanie atmosfery “T2”, będące dość przewidywalną, nostalgiczną kopią swojego poprzednika. My też wsiadamy do pociągu, który wiezie nas prosto do Edynburga na spotkanie z paczką starych znajomych, wciąż drobnych cwaniaczków, mówiących podobne grepsy i poruszających się wciąż po tych samych rewirach co 20 lat temu. Tylko czas nie obszedł się z nimi łaskawie. Mark wraca, tylko w sumie bez konkretniejszego celu. Simon prowadzi nędzny bar w Leith i marzy o własnym burdelu, choć kasę zarabia na szantażach seks nagraniami. Spud to samotny człowiek zapętlony w kolejne terapie odwykowe, który nie widzi sensu dalszej egzystencji. Begbie odsiaduje wyrok, bez szans na wcześniejsze zwolnienie, udaje mu się jednak przeprowadzić mało spektakularną, ale skuteczną ucieczkę z więzienia. Ich kolejny skok na kasę to taka dość żenująca próba udowodnienia, że ciągle są kolesiami z jajami, którzy są w stanie przeprowadzić brawurowy przekręt i doskonale się przy tym bawić. W rzeczywistości są jednak podstarzałymi fatalistami, którzy życie już trochę przegrali. Żyją wspomnieniami, dokucza im niespełnienie i poczucie winy, smutno tkwią w przeszłości. Dlatego ostatecznie nie dziwi nas, gdy ta współczesna teraźniejszość, do której ci goście ewidentnie nie pasują, pod postacią młodej prostytutki z Bułgarii wykaże się dużo większą przebiegłością niż te szkockie cwaniaczki.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.