Filmy 2017: rekomendacje

Oficjalne, filmowe podsumowanie tradycyjnie rozpoczynam od dziesięciu rekomendacji – to w tym miejscu przemycam nieco odkryć, tytułów mniej oczywistych, bardzo wartościowych, których raczej nie znajdziecie na zbyt wielu listach rocznych. To efekt moich podróży po festiwalach filmowych, gdzie obok hitów i pozycji obowiązkowych oglądam też produkcje niszowe. I często znajduję coś ciekawego, godnego uwagi i polecenia. Ale w tym roku było trudno, bo 2017 zapamiętam jako jeden z najsłabszych w tej dekadzie, jeśli chodzi o filmy. Pomiędzy nim a poprzednikiem jest po prostu przepaść.

W trakcie mijających 12 miesięcy widziałam ponad 400 filmów – w kinie, na festiwalach filmowych, w domu, z czego większość to jednak produkcje nowe i najnowsze. Mój roczny ranking stanowi wypadkową mojego gustu, ukierunkowanego w stronę szeroko pojętego art-house’u, który jest mi szczególnie bliski – to co roku podkreślam, bo wydaje mi się, że ten przegląd kina bieżącego zarówno komercyjnego, jak i bardziej niszowego, mam po prostu ogarnięty bardzo dobrze. Filmy nowe, które oglądam, oceniam na bieżąco, sporą część z nich też krótko recenzuję na blogu i Filmasterze. Znów jestem szczególnie dumna, że większość moich filmów z zestawienia nie reprezentuje kinematografii anglojęzycznych. Tyle rutynowych technikaliów, podsumowanie filmowe 2017 czas zacząć!

 

strangecol17

Alena Lodkina: Strange Colours [Zobacz trailer]

Spotkanie po latach i próba odbudowania relacji pomiędzy ojcem i córką jako pretekst do zastanowienia się nad tym, co sprawia, że znajdujemy się w tym dokładnie miejscu w swoim życiu. Fascynujący jest też ten surowy, duszny klimat australijskiego interioru, gdzie w zapomnianym przez Boga i ludzi miejscu schronienie znaleźli różni życiowi rozbitkowie. Dla mnie – jeden z najciekawszych debiutów roku.

 

newton17

Amit V Masurkar: Newton [Zobacz trailer]

Hinduska odpowiedź na bałkańską “Ziemię Niczyją” Danisa Tanovića. Miejscami autentycznie zabawna tragikomedia o instalowaniu w środku dżungli na terenie konfliktu zbrojnego komisji wyborczej dla 79 delikwentów uprawnionych do głosowania, ale finalnie bardzo gorzka refleksja o tym, jak w gruncie rzeczy fasadowe są wszystkie, współczesne mechanizmy demokratyczne. Do poważnej refleksji!

 

czlowiekzmp17

Bodo Kox: Człowiek z magicznym pudełkiem [Zobacz trailer]

To film pozszywany z wielu elementów – wizji przyszłości pożyczonej od Lema i Kafki, melancholijnej atmosfery kina Jean-Pierre Jeuneta, groteskowego futuryzmu Terry’ego Gilliama. Jeszcze więcej kalkowych cytatów można by tu wskazać, ale to pożyczanie nie ma żadnego znaczenia, jeśli w efekcie finalnym oglądamy film tak spójny, bogaty w znaczenia, aluzje i metafory. Bodo Kox znów dał radę.

 

unbeau17

Claire Denis: Un Beau Soleil Interieur [Zobacz trailer]

Cudowna Juliette Binoche jako dojrzała kobieta poszukująca miłości w wielkim mieście w zaskakującym, bo niesamowicie lekkim, dowcipnym i ciepłym dziele Claire Denis. To film po francusku przegadany, frywolny i – tak jak jego czarująca bohaterka – bardzo neurotyczny. Staje i uspokaja się w dziwnych momentach, wybucha gwałtownością emocji albo niewinnie uwodzi w innych. Plus najlepsza scena na napisach końcowych tej dekady.

 

babydr17

Edgar Wright: Baby Driver [Zobacz trailer]

Baby – kierowca doskonały z muzyką w głowie i tylko dobrymi playlistami w odtwarzaczu – zabiera widza na fajową, pełną przygód przejażdżkę, w trakcie której czuje się przede wszystkim to, że oto oglądamy film zrobiony od serca, bez ściemy i spiny. Dokładnie taki, jaki chciałby zobaczyć w kinie jego twórca. Taką postawę w kinie to ja zawsze będę propsować.

 

zimowi17

Hlynur Pálmason: Zimowi Bracia (Vinterbrødre) [Zobacz trailer]

Odosobniona fabryka na mroźnym pustkowiu jako miejsce niemalże mityczne, gdzie ciemność wykopanych pod ziemią tuneli złowieszczo kontrastuje ze złudnie spokojnymi, białymi połaciami wapiennych pyłów na powierzchni, zaś izolacja służy uwalnianiu się mroku z ludzkiej duszy. Z paranoicznie wręcz zagiętej czasoprzestrzeni wyłania się surrealistyczna baśń, w której zło i nikczemność nie kryją się wcale w ciemności, ale w nieprzeniknionych ludzkich umysłach. Fascynująca rzecz.

 

ava17

Léa Mysius: Ava [Zobacz trailer]

Gdy wydawać by się mogło, że w temacie filmów o dorastaniu powiedziano już wszystko, oto pojawia się to dzieło. Historia o Avie ma w sobie coś z beztroski i nostalgii opowieści o „ostatnich takich wakacjach”, ale też z baśni o parze katastroficznych kochanków – szalonych niczym Bonnie i Clyde oraz fatalnych jak Romeo i Julia. Dzieciństwo to tutaj rozświetlony słońcem dzień, rzeczy utożsamiane z dorosłością przynależą zaś do mroku, który zagarnia i fascynuje Avę. Léa Mysius – zapamiętajcie to nazwisko!

 

corkiabr900

Michel Franco: Córki Abril (Las hijas de Abril) [Zobacz trailer]

To ten moment, kiedy uzmysłowiłam sobie, że karygodnie zapomniałam o wybitnej Emmie Suárez w aktorskim podsumowaniu, co niniejszym nadrabiam. Nie tylko ze względu na oddanie hołdu tej znakomitej aktorce, ale też i kunsztowi Michela Franco. “Córki Abril” to połączenie bezwzględnego i prowokacyjnego dramatu z tanią telenowelą, co wydaje się zestawieniem bardzo sprytnym, jeśli chce się poruszać kwestie ambiwalencji, jakie towarzyszą macierzyństwu i pytać o moralność w relacji dziecko-rodzic.

 

fabryka17

Pedro Pinho: Fabryka Niczego (A Fábrica de Nada) [Zobacz trailer]

Kino wyraźnie zaangażowane, ale jednak idące własną ścieżką, bo oddalające się od poważnej, neorealistycznej maniery mówienia o bolączkach społeczeństw w czasach globalizacji i kryzysu kapitalizmu. Z jednej strony Ken Loach, ostentacyjnie upominający się o tych, których najbardziej dotyka niesprawiedliwa dystrybucja dochodów, z drugiej – Miguel Gomes, który o post kryzysowej Europie opowiadał w duchu fantastyki i realizmu magicznego. Pedro Pinho sięga po estetykę musicalu i tworzy jeden z najbardziej oryginalnych filmów roku!

 

cichanoc17

Piotr Domalewski: Cicha Noc [Zobacz trailer]

To bardzo niepozorny film, bo nieprzyzwoicie klasyczny wręcz w formie. Nie sięgający też po tak brutalny naturalizm, który decyduje o sile kina rumuńskiego. Debiutant Piotr Domalewski dużo subtelniej opowiada o polskiej współczesności, tym wszystkim, co kiedyś zbudowało, a teraz cementuje naszą narodową wspólnotę. Zarówno w mikro, jak i makroskali. Choć ta pierwsza zdaje się interesować go dużo bardziej i całkiem słusznie, bo patrząc z tego poziomu możemy się dużo więcej o nas samych dowiedzieć. Domalewski obserwatorem jest bystrym, filmowcem mądrym i dlatego tak dotyka nas to, co pokazuje.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.