W kinie: Revenge

revenge

 

REVENGE
Transatlantyk 2018
reż. Coralie Fargeat

moja ocena: 6/10

 

Kino zemsty w ekstremalnie krwawej estetyce gore. Atrakcyjna dziewczyna na pustkowiu i trzech mężczyzn, którzy potraktowali ją w wyjątkowo barbarzyński sposób. Surowość pustyni zamiast dopełnić dzieła zniszczenia tchnęła w bohaterkę jednak drugie życie i wolę walki – a dokładnie kierowanej gniewem zemsty, by równie brutalnie rozprawić się ze swoimi oprawcami. Ten film to przerysowany, transgresywny spektakl przemocy i cielesnej eksploatacji, w którym całkiem donośnie wybrzmiewa dzika groteska kina George’a Millera i niedorzeczna umowność horrorów klasy B. Na pewno nie każdą wrażliwość, ale to jego bohaterka – a nie okrutna forma – jest tu najciekawszym nośnikiem ukrytych znaczeń. Reminiscencja tych wszystkich walecznych kobiet-wojowniczek, które pojawiły się w kinie, mierząc się z dużo silniejszym od siebie przeciwnikiem. To seksowna Lolita i niezniszczalna Wonder Woman z karabinem, w nieposkromionym szale zranionego stworzenia i z metodyczną wręcz precyzją rasowego hitmana wymierzająca sprawiedliwość na spalonym słońcem odludziu. W feministycznych kręgach ta fabuła na pewno doczeka się kultowego statusu. Na poziomie czysto formalnym “Revenge” pozostawia też bardzo dobre wrażenie. Film Coralie Fargeat ma niezłe tempo, dobrze buduje atmosferę grozy i napięcia, właściwie do samego końca pozostawiając widza w niepewności co do losów głównej bohaterki. Warto!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.