W kinie: Droneman

droneman

 

DRONEMAN
36. Warszawski Festiwal Filmowy
reż. Petr Zelenka

moja ocena: 5.5/10

 

Chwilę Petra Zelenki z nami nie było. Dość powiedzieć, że “Zagubionych” i “Dronemana” dzieli aż 5 lat. Zresztą Czech nigdy nie był twórcą, który wypuszczał filmy z ponadprzeciętną częstotliwością. W swoich fabułach Zelenka przez lata dał się poznać jako reżyser, który szczególnym sentymentem obdarza bohaterów nieco zagubionych w świecie, sympatycznych dziwaków i barwnych outsiderów. Tak samo jest w “Dronemanie”, choć warto zaznaczyć – to zdecydowanie najbardziej gorzkie dzieło w filmografii twórcy “Roku Diabła”. Do nowej fabuły Zelenki już przylgnęła etykieta czeskiej odpowiedzi na “Taksówkarza”. Postawę tytułowego bohatera “Dronemana”, Pavla, faktycznie buduje gniew i brak zgody na to, jak ułożony jest współczesny świat, ale te wszystkie polityczne motywacje i konteksty wraz z portretem psychologicznych centralnej dla filmu postaci po prostu nie składają się we frapującą historię. U Pavla w wyniku traumy i samotności rozwija się coraz groźniejsza obsesja związana z kontrowersjami wokół praktyk Amerykanów wobec osób podejrzanych o terroryzm. Chodzi o sprawę torturowania więźniów w tajnych więzieniach CIA. Zacietrzewienie mężczyzny intryguje i przyciąga do niego ludzi, którzy nie zauważają, w jak niebezpiecznym kierunku to wszystko zmierza. “Droneman” to nieźle pomyślany film, w którym po prostu nie zadziałało kilka elementów. Kilka wątków jest naciąganych, a komizm – tak charakterystyczny dla Zelenki – nie wybrzmiewa tu szczególnie błyskotliwie. Jak na tak poważny w gruncie rzeczy film, całość wydaje się wyjątkowo błaha i banalna.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.