W kinie: Incepcja

 

INCEPCJA
polska premiera: 30.07.2010
reż. Christopher Nolan

moja ocena: 7.5/10

 

Po „Incepcji” nie jestem bogatsza o wiedzę, czy Nolan faktycznie chce zrobić film totalny (choć co to tak naprawdę jest?) i czy udało mu się to zrobić. Wiem natomiast, że pod płaszczykiem kina totalnie rozrywkowego reżyser przemyca pewne wątki, których przeciętny zjadacz popcornu raczej nie wychwyci. Co więcej, także bardziej wytrawny kinoman po jednym seansie powinien odczuwać niedosyt, bo na pewno nie jest w stanie dokładnie zinterpretować wszystkiego. O czym z grubsza jest „Incepcja”, chyba każdy zdążył już przeczytać. Dom Cobb specjalizuje się w wykradaniu informacji i tajemnic z ludzkich snów. Tęskni za domem w Stanach, który musiał opuścić, będąc oskarżonym o zabójstwo własnej żony. Cobb dostaje zlecenie, by zaszczepić, a nie wykraść, ideę w podświadomości syna bogatego przedsiębiorcy. Nagrodą za wykonanie arcytrudnego zadania byłaby możliwość powrotu do dzieci, za którymi tak tęskni. Gdzie kończy się sen, a zaczyna rzeczywistość – to główne pytanie, jakie należy sobie przy „Incepcji” postawić. Film dostarcza podpowiedzi, ale ostateczne rozwiązanie tej kwestii chyba w ogóle nie jest możliwe, acz każda próba wydaje się fascynująca, co właśnie decyduje o fajowości tej produkcji.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=66TuSJo4dZM]