W kinie: Prosta historia o miłości

 

PROSTA HISTORIA O MIŁOŚCI
polska premiera: 19.11.2010
reż. Arkadiusz Jakubik

moja ocena: 6.5/10

 

Szkoda, że nie pofatygowałam się na ten film wcześniej niż w styczniu, bo na pewno wówczas umieściłabym go w swoich rekomendacjach filmowych 2010 (Filmy 2010: prolog). Ta skromna, niepozorna, wielopłaszczyznowa historia o miłości (jak sam tytuł wskazuje) przypomina mi fantastyczną, skandynawską „Rekonstrukcję”, gdzie również mieliśmy do czynienia z magicznym przeplataniem się czasoprzestrzeni i uczuciowym postmodernizmem. W filmie Jakubika jest to jednak trochę bardziej naturalne, bo miłosna historii rozgrywa się w czasie planu zdjęciowego, jej uczestnikami są zarówno aktorzy, jak i grani przez nich fikcyjni bohaterowie. Związana z reżyserem aktorka zaczyna zakochiwać się w występującym z nią w filmie chłopaku, którego najprawdopodobniej spotkała też przypadkiem w normalnym życiu, spędzając z nim romantyczne popołudnie. Relacja, jaką ta dwójka musi zagrać przed kamerami, przenosi się także na ich uczucia poza kamerami, tworząc dziwną, odrealnioną przestrzeń, w której tak naprawdę nie do końca wiadomo, gdzie kończy się scenariusz, a zaczyna rzeczywisty świat. Potrafię z premedytacją wytknąć kilkanaście mankamentów tej produkcji, jest tu trochę zupełnie niepotrzebnych wątków, ale i tak to nieistotne. Jakubik przez niespełna półtorej godziny filmu z wdziękiem i nutą staroświeckiego romantyzmu przekonuje, że prawdziwa miłość nie zdarza się tylko w kinie i chwała mu za to.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=1K4SmYfIT3k]